Bydgosko-poznańska dwójka płynie po medal

- Po medalach na Pucharach Świata uwierzyłyśmy, że stać nas na olimpijskie podium. Jesteśmy zdrowe, czego brakowało nam przed rokiem, a na sprawdzianach osiągamy rekordowe wyniki - mówi Magdalena Fularczyk, zawodniczka LOTTO Bydgostii WSG.

<!** Image 3 align=none alt="Image 192616" sub="Szczęśliwe po wywalczeniu kwalifikacji olimpijskiej wioślarskie trio: od lewej Julia Michalska, Magdalena Fularczyk, trener Marcin Witkowski. Fot.: Sławomir Kabat/Bled">

Ten sezon jest dla Waszej dwójki na razie bardzo udany - na Pucharach Świata dwukrotnie zdobywałyście medale - w Lucernie srebro, w Monachium brąz...<!** reklama>

Najważniejsze, że jesteśmy zdrowe. W ubiegłym roku obie miałyśmy problemy z kontuzjami. W lutym ja musiałam się poddać operacji chirurgicznej, a w lipcu, miesiąc przed mistrzostwami świata Julia miała problem z kontuzją pleców. Nie wiedziałyśmy, czy uda nam się na czas przygotować formę i wywalczyć kwalifikację olimpijską. Choć na Pucharach Świata stawałyśmy na podium, to drugi start nie był zadowalający. W Lucernie straciłyśmy do pierwszych Brytyjek 2,5 sekundy, a w Monachium dziewięć. Po analizie slajdów okazało się, że brakuje nam jeszcze równego wiosłowania.

Obie w porównaniu do rywalek jesteście drobne, a jednak wygrywacie. Gdzie tkwi tajemnica sukcesu?

Mam 173 cm wzrostu i 70 kg wagi. Rywalki są z reguły o 20 cm wyższe i 15 kg cięższe. Wydawałoby się, że warunkami fizycznymi powinny nad nami brylować. Badania na dulce, na której mierzona jest siła pokazały, że to ten element w naszym przypadku jest naszym atutem. Trudniej pływa nam się pod wiatr, ale także i na takie warunki atmosferyczne jesteśmy przygotowane.

Kogo najbardziej obawiacie się w Londynie?

Myślę, że o podium oprócz nas będą walczyć Brytyjki, Australijki i Czeszki.