Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyslektyk pracuje za dwoje

Dorota Witt
Psycholog GRAŻYNA LEDZIŃSKA mówi o tym, że dysleksja to nie choroba, ale problem, nad którym trzeba pracować, i o tym, skąd tylu uczniów, którzy nie mogą nauczyć się dobrze czytać i pisać.

Psycholog GRAŻYNA LEDZIŃSKA mówi o tym, że dysleksja to nie choroba, ale problem, nad którym trzeba pracować, i o tym, skąd tylu uczniów, którzy nie mogą nauczyć się dobrze czytać i pisać.

<!** Image 3 align=right alt="Image 219273" >Dysleksja to duży problem w polskich szkołach?

Statystyki mówią że w populacji uczniów do 15 proc. ma specyficzne problemy z czytaniem i pisaniem, w każdej klasie jest zatem około troje takich dzieci, a 4 proc. spośród wszystkich cierpi na głęboką dysleksję. Jeszcze kilkanaście lat temu o tym zaburzeniu właściwie się nie mówiło, ale to nie znaczy, że dyslektyków nie było. Dziś szybciej dostrzega się ten problem. Badania pokazują, że na wzrost liczby tego typu zaburzeń wpływa postęp cywilizacyjny. Mamy znacznie mniejszą śmiertelność noworodków niż przed laty, ratuje się życie dzieci z trudnych ciąż i porodów, ale w zamian trzeba się liczyć z ryzykiem problemów rozwojowych u tych maluchów. Z dysleksją walczą też dzieci dyslektyków, bo zaburzenie jest dziedziczne. Nie mówimy o nim jak o chorobie, bo to jest zaburzenie. Nie wyrasta się z niego, ale można doskonalić swoje umiejętności, wypracować kształtniejsze pismo, płynniejsze czytanie, sprawić, że problem przestanie narastać. Bo diagnoza dysleksji to dopiero początek - nie przepustka do łatwiejszego szkolnego życia, ale zobowiązanie do mozolnych ćwiczeń pod okiem nauczycieli i rodziców. Z dyslektykiem psycholog pracuje tak jak rehabilitant z osobą niepełnosprawną - im więcej ćwiczeń, tym mniejsze skutki problemów rozwojowych w dorosłym życiu.

A czy poza poziomem diagnostyki rośnie też świadomość rodziców dzieci z dysleksją? Nie mówią już: „Nie znasz ortografii, więc siadaj do książek”?

Nastawienie rodziców jest różne. Są tacy, którzy narzekają na dzieci, są przekonani, że gdyby były mniej leniwe, na pewno lepiej by czytały, co oczywiście oznacza dodatkowy stres dla ucznia. Zresztą reakcja każdego z nas na kogoś, kto duka czytając prosty tekst, jest podobna - w pierwszej chwili nie pomyślimy o nim „dyslektyk”, ale „nieuk”. Z drugiej strony jest wielu rodziców, którzy przychodzą z dziećmi do psychologa, by na orzeczeniu dysleksji zyskać dla malucha fory w szkole. Nasila się to, kiedy zbliżają się terminy egzaminów. Ale do psychologa nie da się przyjść po papierek. Nie wróżymy z fusów, każde dziecko jest poddawane kilkugodzinnej diagnozie i uważnie obserwowane.

Na jakie ułatwienia w szkole może liczyć uczeń z dysleksją?

Państwowe komisje egzaminacyjne opracowały system egzaminowania dyslektyków: między innymi wydłużają im czas pracy, pozwalają na pisanie w osobnej sali. My przygotowujemy też wskazówki dla nauczycieli: by nie zwracali uwagi na sposób zapisu dziecka dyslektycznego, ale na stronę merytoryczną, by zwolnili je z obowiązku głośnego czytania przy całej klasie, pozwolili na korzystanie z komputera podczas lekcji i z gotowych notatek, by umożliwiali mu dłuższe pisanie sprawdzianu.

<!** reklama>

W przyszłości szef nie da dyslektykowi więcej czasu na wykonanie polecenia. Czy te szkolne przywileje nie są więc dla niego niedźwiedzią przysługą?

Spotykam się z opiniami, że dysleksja, dysgrafia i dysortografia to wymysły, że my, psycholodzy, będziemy mnożyć przypadki takich dysfunkcji i że kiedyś tych zaburzeń nie było. Ale kiedyś było palenie na stosach czarownic. Diagnostyka się rozwija, dzięki temu możemy pomóc osobom z ułomnościami rozwojowymi. „Przywileje” mają wyrównać szanse edukacyjne dyslektyków. Pracując z podopiecznymi mamy nadzieje, że u wielu z nich uda się zmniejszyć deficyty rozwojowe, a niektórzy może nawet pozbędą się ich zupełnie. Wiadomo, że życie nas z niczego nie zwalnia, ale szukamy rozwiązań, które nam to życie czynią znośniejszym. Te dzieciaki i tak mają ciężko. Szkolne udogodnienia to dla nich rodzaj pozytywnej motywacji. A ta - co udowodniono naukowo - jest o wiele skuteczniejsza niż kary i groźby. Przygotowując zestaw ćwiczeń dla dyslektyka liczę na to, że w dorosłym życiu też trafi na kogoś, kto go zrozumie i pomoże mu jak każdemu niepełnosprawnemu. Jeśli uczeń skupia się na szkole i na udogodnieniach, jakie przewidziane są dla dyslektyka, to rzeczywiście w dorosłym życiu sobie nie poradzi, ale ten, kto z dysleksją walczy ćwiczeniami, wypracuje sobie odpowiednie umiejętności. Historycy przekonują, że wśród wielkich tego świata byli dyslektycy. Przywołują nazwiska Leonarda da Vinci, Edisona, Einsteina. Ich też nikt z niczego nie zwolnił, mieli za to szansę na rozwój w dziedzinach, z którymi sobie radzili.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!