MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kabaret starszych chłopców

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Cóż, starsi panowie lekko nie mają. Choć nie czarujmy się, i tak mają o niebo lepiej niż starsze panie.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Cóż, starsi panowie lekko nie mają. Choć nie czarujmy się, i tak mają o niebo lepiej niż starsze panie.

Bo tak się składa, że w aktorskiej branży zawsze roboty było więcej dla uroczych młodzianków i pięknych pannic niż dla weteranów. No a już w kinie akcji, to zdecydowanie więcej. Kiedy więc Sylvester Stallone postanowił zebrać gromadkę gwiazdorów hitów lat 80. i zmajstrować z nimi film w starym stylu, niektórzy pukali się w czoło. Okazało się jednak - pewnie ku zaskoczeniu samego Stallone’a i reszty dinozaurów - że „Niezniszczalni" chwycili. Niestety, z „Niezniszczalnymi 2” jest już dużo gorzej. Bo mamy wrażenie, jak byśmy słuchali po raz drugi tego samego, mocno przydługiego dowcipu.

<!** reklama>Twórcy filmu nie zafundowali nam tu bowiem niczego nowego, podkręcając tylko to, co i tak było już mocno podkręcone w „jedynce”. Strzelanki przeplatają się więc z drętwym niby-ironizowaniem, trupów na ekranie jest jeszcze więcej, tak samo jak herosów filmowych z czasów słusznie minionych. Do pana Sylvestra, Schwarzeneggera, Stathama, Dolpha Lundgrena i Willisa dołączają jeszcze, m.in., Van Damme i tak, tak, sam Chuck Norris. Niegdysiejsi bożyszcze z wielomilionową publiką i wielomilionowymi honorariami, dziś emeryci, dla których w kinie tak naprawdę nie ma już miejsca.

Szalony pomysł Stallone’a sprawdził się za pierwszym razem, teraz liczyłem więc na więcej - ot, choćby na cytaty o nostalgicznym smaczku z wielkich szlagierów sprzed lat - albo na mocniejsze pastiszowanie całego towarzystwa. A, niestety, wychodzi to cieniutko. Dowcipkowanie nie śmieszy, a sceny akcji z udziałem bardzo starszych chłopców robią przygnębiające wrażenie. Do takiej formuły trzeba chyba po prostu nieco więcej aktorskiej subtelności, a panowie aktorami byli zawsze takimi sobie... Nie wszyscy oczywiście, ale umówmy się, że Arnold Schwarzenegger najlepiej grał wtedy, kiedy nie musiał mówić zbyt wiele. To, co jest tu smaczne, to filmowa robota. Stallone i spółka postawili bowiem wyraźnie na kino epoki przedkomputerowej, zdecydowanie bardziej kaskaderskie i montażowe niż sztucznie kreowane w pracowniach speców od wirtualnego efekciarstwa. I za to twórcom filmu chwała, bo pewnie ostatnie rzemiechy od takich zabaw odchodzą razem z nimi.

Cała opowieść fabułę ma, oczywiście, prostą nadzwyczaj. Tym razem zgraja najemników, dowodzona przez Stallone’a, dostaje pozornie proste zlecenie. Mają odnaleźć coś cennego, co spadło gdzieś w górach Albanii razem z pewnym samolotem. Oczywiście pomysł na znalezienie tego czegoś mają też bardzo paskudni faceci.

Los różnie obszedł się z dawnymi herosami kina akcji. Niektórzy zniknęli, inni zrobili kariery w zupełnie innej branży - jak gubernator Schwarzenegger (choć niektórzy mówią, że polityka to też show-biznes), król nieruchomości Van Damme albo blisko 70-letni już pan Chuck, bohater tysięcy dowcipów i reklamy jednego polskiego banku. Mam tylko cichą nadzieję, że pan Rambo nie będzie chciał po raz kolejny zamęczać swoich pomarszczonych kumpli nowym filmem. Ale coś mi się wydaje, że nie będzie potrafił się powstrzymać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski