MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie podelektujemy się siatkówką

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Promocja marki często trwa lata i kosztuje krocie, a zniszczyć ją można w parę dni. Ze smutkiem przyglądam się halnemu, który w ostatnim czasie przeszedł nad drużyną Delecty Bydgoszcz - tegorocznej rewelacji siatkarskiej PlusLigi.

<!** Image 2 align=none alt="Image 211530" sub="Stephane Antiga żegna się z bydgoskimi kibicami [Fot. Dariusz Bloch]">

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw_powazny.jpg" >Promocja marki często trwa lata i kosztuje krocie, a zniszczyć ją można w parę dni. Ze smutkiem przyglądam się halnemu, który w ostatnim czasie przeszedł nad drużyną Delecty Bydgoszcz - tegorocznej rewelacji siatkarskiej PlusLigi.

Półtora roku temu w zastępstwie ojca, jednego z pionierów wielkiej siatkówki w regionie, wypinałem pierś na scenie Pałacu Młodzieży. Świętowano tam 35-lecie Okręgowego Związku Piłki Siatkowej, a wychowanek Chemika, Michał Winiarski, został wybrany największą osobowością kujawsko-pomorskiej siatkówki. Nikt wtedy nie przypuszczał, że Delecta (czyli dawny Chemik) wkrótce będzie najpierw o dwa kroki od walki o mistrzostwo Polski, potem zaś - o krok od brązowego medalu.<!** reklama>

Dziś wiele wskazuje na to, że przyjdzie nam długo czekać - oby nie kolejne 35 lat - na siatkarskie osiągnięcie tej rangi. Dopiero co pożegnaliśmy Zachem, dzięki któremu rozwinęła się w Bydgoszczy poważna męska siatkówka. Teraz orły Delecty nie zdążyły pozbyć się siniaków po ostatnich meczach w Jastrzębiu Zdroju, a już zerwały się do lotu - tym razem po pracę w innych klubach. Nigdy wcześniej nie oglądałem tak błyskawicznego rozbioru renomowanej drużyny. Najpierw odszedł trener, parę dni po nim nie było już w Delekcie jej największego asa - Stephane’a Antigi, dwóch graczy powołanych do reprezentacji narodowej - Dawida Konarskiego i Andrzeja Wrony, a także błyskotliwego rozgrywającego - Michała Masnego. We wtorek klub rozstał się też z drugim rozgrywającym i wieloletnim libero. Na ich miejsce nie pojawił się żaden zawodnik o znaczącym w siatkówce nazwisku. Nic dziwnego, że prezes Delecty oświadczył ostatnio, że klub rezygnuje z udziału w europejskim Pucharze CEV - rozgrywkach o szczebel wyższym poziomie niż ten, na którym bydgoski team uczestniczył w ubiegłym sezonie. Dziś nie ma już z kim podbijać europejskich parkietów. Mimo to nie czuję żalu do trenera Makowskiego i do jego niedawnych podopiecznych. To są ludzie, którzy utrzymują się z siatkówki. Każdy z nich chciałby też walczyć o tytuły, a nie bronić się przed spadkiem z ligi. Dziwię się natomiast, że nikt wcześniej nie wszczął alarmu. Nie zagrzmiał: „Ratunku! Męskiej siatkówce w Bydgoszczy grozi kataklizm”.

Zachodzę w głowę, gdyby Delekcie dopisało szczęście i zakończyła sezon z mistrzowskim laurem, to czy losy drużyny potoczyłyby się inaczej? Podejrzewam, że nie. Władze Delecty od miesięcy musiały zdawać sobie sprawę, że w nowym sezonie nie będą miały pieniędzy na utrzymanie klasowych zawodników. Męska siatkówka na wysokim poziomie to są obecnie kontrakty rzędu 300 tysięcy do miliona złotych. Na takie wydatki stać tylko gospodarczych gigantów, jak Jastrzębski Węgiel (górnictwo), ZAK SA (chemia), Asseco (ubezpieczenia - nowy port Konarskiego w Rzeszowie) czy energetyka (PGE Skra Bełchatów - tam powędrowali Antiga i Wrona). Znamienne, że wiele z tych firm to spółki kontrolowane przez państwo. Ich prezesi hojną ręką wydają więc nasze wspólne pieniądze. Kolosy na państwowych nogach znajdujemy też w kobiecej siatkówce (Tauron Dąbrowa Górnicza - znów energetyka) oraz w kobiecej i męskiej koszykówce (Energa Toruń, PGE Turów Zgorzelec - dwa razy energetyka, czy Anwil Włocławek - chemia). W najdroższym sporcie, piłce nożnej, na poziomie ekstraklasy często nie wystarcza już jeden, choćby i bardzo bogaty sponsor. Prywatni biznesmeni zawierają tam porozumienia z menedżerami państwowych spółek oraz samorządami. Tak na przykład dzieje się w Poznaniu, wokół walczącego o mistrzostwo Polski Lecha.

Przyjmując, że spożywczego koncernu Rieber & Son (właściciel marki Delecta) nie stać już na finansowanie siatkówki na mistrzowskim poziomie, zastanawiam się, kto w Bydgoszczy mógłby stanąć na czele konsorcjum wspomagającego klub. Niestety, o lidera sponsorów może być trudno. Bydgoszcz nie jest już silnym ośrodkiem przemysłowym, nie ma tu central banków, siedzib dużych firm handlowych. Bydgoska spółka, o której ostatnio najgłośniej w kraju, to PESA. Mimo wielu sukcesów, brak jej na liście 500 największych firm w Polsce. Na domiar złego końca kryzysu w gospodarce nie widać. Boję się, byśmy po dobrym okresie dla bydgoskiego wyczynu (poza Delectą - medal koszykarek Artego, szanse na awans piłkarzy Zawiszy), nagle nie znaleźli się w sportowym Pcimiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski