MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podziemne miasto grobowców

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Piwnice dawnego kościoła Jezuitów na Starym Rynku w Bydgoszczy kryły wiele tajemnic. Nie zbadano ich do dziś. Mogą tu być groby, podziemne komnaty, piwnice i tunele, łączące najstarsze budowle w mieście.

Piwnice dawnego kościoła Jezuitów na Starym Rynku w Bydgoszczy kryły wiele tajemnic. Nie zbadano ich do dziś. Mogą tu być groby, podziemne komnaty, piwnice i tunele, łączące najstarsze budowle w mieście.

<!** Image 2 align=right alt="Image 89519" sub="Rozbiórka kościoła na Starym Rynku w Bydgoszczy rozpoczęła się na początku 1940 roku i trwała do 23 października. Zdjęcie wykonano w marcu, gdyż widać na nim ścianę z głównym ołtarzem, wysadzoną 27.03.1940 r.">Zmiany przynależności państwowej i wymiana ludności spowodowały, że historia Bydgoszczy nie zapisała się w świadomości jej mieszkańców w ciągłości. Parokrotnie trzeba było odkrywać ją na nowo. Do rozwiązania pozostało wiele intrygujących zagadek z przeszłości. Mogłoby jeszcze dojść do wielu fascynujących odkryć...

Jedna z tajemnic dotyczy podziemi pod płytą Starego Rynku. Na jego środku stał niegdyś ratusz, rozebrany w pierwszej połowie XIX w. Dokonujący dzieła rozbiórki Niemcy zapisali, że pod ziemią odkryli obszerne piwnice i korytarze. Do dziś jednak nikt ich nie zbadał.

Dłużej niż ratusz przetrwał pobliski kościół Jezuitów. I jego dziś już nie ma. Trawnik między pomnikiem a obecną siedzibą władz miasta kryje pod sobą wiele tajemnic. Czy doczekamy się kiedykolwiek ich wyjaśnienia?

Przez przypadek

Po 1920 r. i powrocie Bydgoszczy do Polski zarówno nowe władze miejskie jak i kościelne nie miały pojęcia, czy pod kościołem istnieją jakieś piwnice i co się w nich znajduje. Wejścia nie było. Jak później ustalono, podczas ostatniej przebudowy kościoła wszelkie przejścia wiodące do podziemi budynku zostały zamurowane.

<!** reklama>Zajrzano do nich tylko przez przypadek. W 1925 r. przed głównym ołtarzem zarwała się posadzka. Jej naprawienie od góry okazało się niemożliwe. Trzeba było wejść do piwnic. Po dokładnej analizie okazało się, że przejście jednak jest! Nie w kościele, lecz na zewnątrz. Na podwórku od strony ratusza w tylnej ścianie zakrystii było zakratowane okienko. Nie miało ono wylotu do wnętrza świątyni. Prowadziło za to do ukośnie biegnącego w dół tunelu o długości 7-8 metrów! Tędy właśnie, do podziemi, opuszczając się po linie, weszła grupa bydgoszczan - 4 księży, policjant, murarze, kustosz Muzeum Miejskiego, Kazimierz Borucki, i kierownik Miejskiego Urzędu Podatkowego, Florian Both. Rezultaty dokonanych przez nich odkryć przed długie lata nie były upublicznione. Trudno dziś orzec, dlaczego.

<!** Image 3 align=right alt="Image 89523" sub="Co znajduje się w głębi ziemi pod zadbanym trawnikiem na bydgoskim Starym Rynku pomiędzy pomnikiem a obecną siedzibą władz miasta? Fot. Tadeusz Pawłowski">Jedenaście lat później do relacji spisanych przez odwiedzających dotarł redaktor „Dziennika Bydgoskiego”, Józef Kołodziejczyk. Napisał tekst pod sensacyjnym tytułem „Pod Bydgoszczą kryje się drugie miasto grobowców i ganków”. Zapowiedział ciąg dalszy badań. Jednak do wojny prawdopodobnie nikt już do podziemi kościoła nie wszedł.

Cóż takiego sensacyjnego dowiedział się dziennikarz? Jak wynikało z jego relacji, w podziemnej kruchcie o rozmiarach około 7 na 9 metrów znaleziono kilkadziesiąt trumien ustawionych piętrowo wzdłuż ścian. Wewnątrz widoczne były mumie, doskonale zachowane zapewne dzięki dostępowi świeżego powietrza, napływającego przez kanał wentylacyjny. Po jednej stronie znajdowały się zwłoki zakonników, po drugiej - mieszczan i dobrodziejów kościoła. Przy wielu były metalowe tabliczki oraz ćwieki z nazwiskami i datami zgonu, stąd wiadomo było, że chodzi o zakonników z XVII w. Jedna z trumien zwróciła szczególną uwagę radcy Botha. Pozycja, w jakiej znajdował się szkielet, świadczyła, że ów człowiek został pochowany, zapewne omyłkowo, za życia. W innej miał leżeć opat, sądząc po zachowanym kolorze stuły.

Urzędnik informował też o osobnej krypcie ze zwłokami fundatora kościoła, wielkiego kanclerza Jerzego Ossolińskiego, a także o rozlicznych przejściach prowadzących z krypty do piwnic sąsiednich budynków, a nawet o tunelach.

Kościół zburzony

Kościół na Starym Rynku w Bydgoszczy wzniesiony został przez zakon jezuitów w latach 1638-1649. Zakonników do miasta sprowadził ówczesny biskup włocławski, Paweł Wołucki, w roku 1617. Konsekracja świątyni miała miejsce w 1653 roku. Starostą bydgoskim był w tym czasie (1632-1645) wielki kanclerz koronny, Jerzy Ossoliński. Sam zgłosił się na współfundatora kościoła, chcąc się zrehabilitować, jak twierdzili współcześni, za przyczynienie się do zamknięcia kilka lat wcześniej Kolegium Jezuickiego w Krakowie. Po jego ustąpieniu, w latach 1945-1948 funkcję starosty sprawował jego syn, Franciszek, zięć wojewody pomorskiego Pawła Działyńskiego, zmarły bezpotomnie w 1650 roku. W tym samym roku zmarł i wielki kanclerz, który został pochowany w Klimontowie.

Jeżeli w podziemiach bydgoskiego kościoła były rzeczywiście zwłoki Ossolińskiego, to jedynie Franciszka.

W pierwszych miesiącach okupacji hitlerowskiej nadburmistrz miasta, Werner Kampe, podjął decyzję o zburzeniu kościoła. Na jego miejscu miał pojawić się gmach „nowej germańskiej ery”. 1 grudnia 1939 roku rozpisano ogólnoniemiecki konkurs na projekt nowego ratusza w Bydgoszczy. W ciągu trzech miesięcy napłynęło aż 105 prac.

4 stycznia 1940 roku oficjalnie ogłoszono przetarg na rozbiórkę kościoła. Zgłosiła się tylko jedna firma, niemieckiego miejscowego przedsiębiorcy budowlanego, Richarda Mielke. Koszty przedsięwzięcia w sumie wyniosły ponad 25 tys. marek.

Plan przewidywał rozbiórkę w ciągu dwóch miesięcy, przy zatrudnieniu 40 robotników. W rzeczywistości roboty przeciągnęły się aż do 23 października.

86 trumien

27 marca 1940 r., jak skrupulatnie zanotowano, o godz. 21.05 runęła tylna ściana z ołtarzem głównym. Podczas jej usuwania natrafiono na kryptę ze zwłokami. Wydobyto w sumie 86 trumien z ciałami księży i zakonników. Ich identyfikacją zajął się Kazimierz Borucki.

Dopiero 31 lipca 1940 r. Niemcy postanowili urządzić uroczysty pogrzeb. Najpierw na ruinach kościoła odprawiono modły za dusze zmarłych, następnie trumny przewieziono na cmentarz Nowofarny. Tam zakonnicy zostali pochowani w zbiorowej mogile, którą można oglądać do dziś.

Czy przy okazji rozbiórki kościoła spenetrowano resztę podziemi? Nie wiadomo. Można przyjąć, że okupantów takie rzeczy nie interesowały. Pod wypielęgnowanym trawnikiem mogą zatem kryć się kolejne groby, podziemne komnaty oraz piwnice i tunele, łączące, według tradycji, najstarsze budowle w Bydgoszczy. Chyba warto przekonywać władze miasta, by zajęły się tą sprawą, by zajrzano w głąb ziemi. Póki nie jest za późno. Oby nie doszło do takiej sytuacji jak z bydgoskim grodziskiem z XI wieku, zabudowywanym bryłą nowoczesnego hotelu. Chcielibyśmy przecież o swoim dziedzictwie, o nas samych wiedzieć dużo więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!