Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o skażenie po bydgoskim Zachemie i... o króla

WM
Zachem powoli staje się legendą, trwa jego rozbiórka. Wojewoda uważa, że jednym z powodów kłopotów z oczyszczeniem skażonego tereny jest wielu prywatnych właścicieli, którzy kupili działki na terenie dawnych zakładów.
Zachem powoli staje się legendą, trwa jego rozbiórka. Wojewoda uważa, że jednym z powodów kłopotów z oczyszczeniem skażonego tereny jest wielu prywatnych właścicieli, którzy kupili działki na terenie dawnych zakładów. Tomasz Czachorowski
Wojewoda Mikołaj Bogdanowicz mimo kolejnego zaproszenia nie pojawił się wczoraj na sesji bydgoskiej Rady Miasta poświęconej problemowi Zachemu.

W czasie wczorajszej sesji zaplanowano m.in. punkty dotyczące działań miasta Bydgoszczy w zakresie badań środowiska gruntowo-wodnego w rejonie osiedla Łęgnowo-Wieś oraz przedstawienie informacji o pracach zespołu eksperckiego, powołanego przez wojewodę do oceny stanu zanieczyszczeń oraz określenia niezbędnych działań podejmowanych na terenach dawnych Zakładów Chemicznych „Zachem” w Bydgoszczy. Niestety, na sesji zabrakło wojewody.

Mikołaj Bogdanowicz na wniosek przewodniczącego zespołu, Dariusza Wrzosa, szefa kujawsko-pomorskiego WIOŚ, zespół rozwiązał.

- Ja bym naprawdę chciał znać konkretne odpowiedzi na pytania, jaki cel miały prace tego zespołu i co on w praktyce osiągnął - mówił prezydent Rafał Bruski po tym, jak przewodnicząca RM Monika Matowska odczytała pismo od wojewody. Wynika z niego że zespół osiągnął sukces, bo wywalczył niemal 100 mln zł na budowę systemu studni, który ma zapobiec rozprzestrzenianiu się skażonych wód podziemnych z rejonu składowiska odpadów Zielona.

Trzygodzinna dyskusja niczego nie przyniosła. Omawiano także pomysł ministra w kancelarii premiera Łukasza Schreibera, który w ub. tygodniu zaproponował powołanie spółki wodnej, która ma dostarczać darmowa wodę mieszkańcom skażonego Łęgnowa-Wsi.

Pojawiały się ze strony radnych znane już pytania dotyczące tego, co miasto dla łęgnowian zrobiło. - Jestem załamana poziomem niewiedzy radnych, czy wcześniej nie można sprawdzić, co samorząd według przepisów może zrobić, kurczę! - stwierdziła w pewnym momencie poirytowana Maria Wasiak, zastępca prezydenta Bydgoszczy.

Projekt ochrony Łęgnowa przed skażeniem jest prowadzony przez Regionalną Dyrekcje Ochrony Środowiska.

Ogłoszono pierwsze przetargi. Projekt budowy systemu studni zakłada, że będzie on działał do lutego 2023 roku - wtedy skażenie ma zniknąć.

- Jestem bardzo sceptycznie nastawiony do tej daty i takiego optymizmu - stwierdził Grzegorz Boroń, dyrektor wydziału zintegrowanego rozwoju Urzędu Miasta Bydgoszczy.

Pod koniec sesji wystąpiła Renata Włazik, działaczka społeczna z Łęgnowa, walcząca od kilku lat o remediację osiedla Łęgnowo. Szeroko opowiadała o skażeniu terenu po Zachemie.

- Proponuję powołanie zespołu do walki z tym skażeniem, ale takiego, który spotyka się codziennie, a nie od czasu o czasu; mam też wrażenie, że większość informacji na temat problemu skażonego Łęgnowa do radnych nie dociera - stwierdziła, zapowiadając swoje wystąpienią obywatelskie na każdej kolejnej sesji.

Po południu radni zdecydowali o powołaniu nowej instytucji kultury - to „Park Kultury”, który ma się zająć kompleksowym zagospodarowaniem i prowadzeniem remontowanych właśnie Młynów Rothera na Wyspie Młyńskiej. - Bardzo bym się chciał dowiedzieć, co właściwie w Młynach Rothera się znajdzie - pytał Jarosław Wenderlich, radnych PiS.- Chodzi nam o nowoczesne połączenie kultury, nauki i techniki - wyjaśniała Magdalena Zdończyk, dyrektor Biura Kultury Bydgoskiej. Niebawem ma zostać rozpisany konkurs na stanowisko dyrektora PK. Także dziś skorygowano miejski budżet. Chodzi o przeznaczenie 200 tys. zł na funkcjonowanie Parku Kultury.

Rada Miasta zajmowała się także przyznaniem medali Kazimierza Wielkiego dla osób i instytucji zasłużonych dla Bydgoszczy. Kandydatury przedstawione przez przewodniczącą Monikę Matowska były trzy - Klub Sportowy Chemik, Muzeum Mydła i Brudu oraz Tomasz Izajasz z Muzeum Kanału Bydgoskiego. - Nie chciałem tego, co nastąpi - stwierdził podczas dyskusji przed głosowaniem Jarosław Wenderlich z PiS. - Do Rady Miasta wpłynęło 10 stanowisk różnych organizacji, które popierają osobę przez nas proponowana, prof. Romana Kotzbacha do odznaczenia takim medalem. Liczyliśmy na dyskusję. Nic z tego....

Wniosek nie został przegłosowany, a kandydatury - bez prof. Kotzbacha - zostały zaakceptowane przez radnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!