Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Być królową ula

Janusz Milanowski
W gimnazjum nie ma takiej roli jak dobra uczennica, sportsmenka, artystka. Jest za to np. szara myszka - straszliwy stygmat. Dlatego dziewczyny najczęściej przystępują do grona lolitek. I wcale nie są z tym szczęśliwe. - Z socjolożką, dr Anną Wójtewicz*, rozmawia Janusz Milanowski

W weekendowe wieczory na toruńskiej starówce można spotkać tłumy bardzo młodych dziewcząt. Wyzywająco ubra­nych, z ostrym makijażem, często pijanych. To może być ilustracja do książki, napisa­nej przez Panią wraz z Katarzyną Stadnik, „Anielice czy diablice? Dziewczęta w szpo­nach seksualizacji i agresji w perspektywie socjologicznej”?
Zamiast „bardzo młodych” powiedziałabym raczej: „dziewcząt, których wiek trudno okre­ślić”. Warstwa makijażu, bielizna uwydat­niająca wdzięki i ostentacyjnie seksowne ubrania robią swoje. Bardzo mocno zatar­ła się granica między byciem dziewczyną, a byciem kobietą.

Czym jest zjawisko seksualizacji?
To przypisywanie dziewczętom znaczeń i funk­cji seksualnych, nieadekwatnych do ich wieku i poziomu rozwoju psychoseksualnego.

Moja koleżanka opowiedziała mi, że gdy była w ósmej klasie i mama pomalowała jej rzęsy, to ona wstydziła się pójść do szko­ły. Dlaczego nie wstydzą się „dziewczęta, których wiek trudno określić”?
Bo żyjemy w kulturze obnażania i nie chodzi tylko o rzęsy, ale całe ciało. Nie ma w niej czegoś takiego, jak uczucie wstydu. Jej uczest­nicy są wręcz nakłaniani do ekshibicjonizmu pod każdym względem. To jest stylistyka rodem z MTV, gdzie im więcej się pokaże, tym lepiej. Dodatkowo dzieciństwo i dorosłość się przenikają.

Dlaczego?
Między innymi dlatego, że to się opłaca. Z jednej strony mamy infantylnych dorosłych, a z drugiej dojrzałe dzieci, które tak napraw­dę są małymi dorosłymi. Takim osobom można zaproponować więcej usług, produk­tów i rozrywek. Mówią o tym książki Susan Linn „Consuming Kids”, czy Joela Bakana „Dzieciństwo w oblężeniu: łatwy cel dla wiel­kiego biznesu”. Dziś określa się tzw. całoży­ciową wartość konsumenta. Dziecko się rodzi i potrzebuje pieluch, smoczka, mleka itd. Firma, która je oferuje, zdaje sobie sprawę, że dziecko za chwilę wejdzie w inny wiek i że trzeba taką osobę do siebie przywiązać, żeby nie odeszła - od pieluch po kosmetyki. Mamy więc do czynienia z komercjalizacją dzieciń­stwa. Nie demonizowałabym jednak faktu, że młode dziewczyny postrzegamy w katego­riach seksualnych, jako takich…

Lolitek?
Tak, lolitek. Kulturowo to nie jest nic nowe­go. W wielu miejscach świata bardzo młode dziewczęta wydawane są za mąż i normą jest, że czternastolatka jest już matką. Z lolitkami kultury zachodniej jest jednak problem - ich seksualizacja nie idzie w parze z dojrzałością społeczną i psychologiczną gotowością pono­szenia jej konsekwencji, na przykład w posta­ci kontaktu ze starszym mężczyzną. Rozwój nie nadąża za wyglądem, a kobiecość jest sprowadzana do mało znaczących atrybutów. Z jednej strony nas to przeraża, a z drugiej eksploatujemy to zjawisko. Swego czasu wyni­kła afera z okładką pisma „Elle”, na której poja­wiła się 13-letnia dziewczynka, córka znanych celebrytów, wystylizowana na dorosłą kobietę. Padały głosy i oburzenia, ale i akceptacji.

Celebryci to inna bajka. Zajmijmy się Anią z Torunia albo Solca. Jej rodzice pracują za te polskie dwa tysiące i starają się prze­kazać Ani dobre wzorce. I nagle nie rozu­mieją, dlaczego ich dziecko zakłada obcisłe spodnie z dziurami na pupie, bluzkę tak krótką, że widać pępek i prosi ich o zgodę na kolczyk w brzuchu. Co się stało z naszą Anią?
To często zadawane pytanie. W przypadku nastolatków zachodzą istotne zmiany jeśli chodzi o wpływ, jaki jest wywierany na młode­go człowieka. W dzieciństwie najważniej­sza jest rodzina, a potem wkraczają szkoła, grupa rówieśnicza i media. Szkoła funkcjonu­je na pewnych zasadach, które teoretycznie obowiązują nastolatki. Pracując nad książką widziałyśmy z Kasią Stadnik te wszystkie regu­laminy, tablice z informacjami, że nie wolno przychodzić do szkoły w makijażu i skąpym ubiorze. To jednak tylko deklaracja stanu pożądanego ze strony nauczycieli. Pan zdaje sobie sprawę jak wyglądają szkolne, gimna­zjalne korytarze? W praktyce na Anię wpły­wają przede wszystkim grupa rówieśnicza oraz media. I tam poszukuje ona wzorców lub są jej one narzucane. W przypadku dziew­cząt wpływ grupy rówieśniczej jest bardzo specyficzny. Jeśli Ania nawet nie czuje klimatu lolitek, to będzie na nią wywierana taka presja, że w końcu prawdopodobnie się podda. Wiele naszych respondentek ujawniło, że znalazły się w obliczu dylematu: „dziwka albo szara mysz­ka”. Możesz być jedną, albo drugą. I wie pan, co jest najgorsze?

Że nie ma nic pośrodku?
Tak. W gimnazjach nie ma takich ról, jak dobra uczennica, sportsmenka, artystka. Szara mysz­ka to jest straszliwy stygmat. Dlatego najczę­ściej dziewczyny przystępują do grona lolitek. Paradoks polega na tym, że wcale nie są z tym szczęśliwe. Dlaczego? Bo nie czują się do końca sobą. Bo muszą bez przerwy walczyć o utrzy­manie pozycji, potwierdzać przynależność do grona lolitek, są nieustannie dyscyplinowa­ne przez dziewczyny stojące wyżej w hierar­chii. Nawet królowa nie ma prawa czuć się bezpieczna. Każda dziewczyna chciałaby nią być, zawsze grozi jej detronizacja.

Jak to się odbywa?
Za sprawą mechanizmu tzw. agresji nie wprost i hierarchii porównywanej do sytuacji w ulu, gdzie królowa pszczół - lolitka dominująca - podporządkowuje sobie dziewczęta. Ania, żeby nie stać się poniżaną szarą myszką, najpewniej ulegnie wizji zaistnienia w sensie towarzyskim. A w mediach znajdzie potwier­dzenie tego, co mówią jej koleżanki. Na szkol­nych korytarzach widać dziewczyny, które temu nie uległy - są odseparowane i chłopcy się nimi nie interesują. Inna sprawa, to brak zainteresowania zapracowanych rodziców, którzy nie są w stanie dostrzec momentu, gdy zaczyna się dziać coś niebezpiecznego. Trzeba podkreślić, że sprawa jest wielowątkowa, że to nie są wyłącznie złe dziewczyny pochodzące z rodzin patologicznych.

Czym jest „agresja nie wprost”?
Dziewczęta rzadziej niż chłopcy okazują agresję w sposób fizyczny i otwarty - mówiąc w dużym uproszczeniu. Przejawem agre­sji nie wprost są sojusze, plotki, oczernianie przeciwniczek za pomocą mediów społeczno­ściowych. Zdarzają się z tego powodu próby samobójcze. Rodzina dowiaduje się, że dziew­czyna przez wiele miesięcy była nękana, ponie­waż nie chciała się dostosować do oczekiwań grupy.

Czy zatem już od młodych lat największym wrogiem dla kobiety jest druga kobieta?
Agresja nie wprost wiąże się z kwestią solidar­ności i przyjaźni między kobietami. Stereo­typowo mówi się, że owa przyjaźń to śliska sprawa, że nie wiadomo, czy ona naprawdę istnieje. Często przyjaźnie i sojusze zawie­ramy nie dlatego, że zgadzamy się z poglą­dami tej królowej pszczół, tylko ze względu na zapewnienie sobie poczucia bezpie­czeństwa. Jest to przyjaźń instrumentalna, podszyta obawą przed utratą popularności, zainteresowania ze strony chłopców i pozycji towarzyskiej. Rosalind Wiseman w swojej książ­ce „Świat dorastających dziewcząt”, porównuje sytuację amerykańskich lolitek do dziewcząt płynących na tratwie po morzu. Z tej tratwy nie ma ucieczki; jesteśmy w jednej szkole i w jednej klasie. Można albo podporządkować się królowej, albo skoczyć. Oczywiście więk­szość nie skacze tylko płynie, gdyż nie ma nic pomiędzy: dziwka albo myszka.

Jakie mogą być konsekwencje seksualiza­cji?
Seksualizacja - choćby w sferze wyglą­du - powoduje, że chłopcy mają określone wyobrażenia o dziewczęcości i kobiecości. Oni nie wiedzą jak dziewczyna i kobieta ma normal­nie wyglądać, bo też są bombardowani prze­kazami medialnymi i nienaturalnym wyglądem koleżanek. Nasze respondentki opisywały, że wstają dwie godziny wcześniej, by przygoto­wać makijaż i stylizację. To jest nieco przeraża­jące, bo widać jaka silna musi być presja, przez którą dziewczyna wstaje o piątej rano. Mamy więc konsekwencje w postaci oczekiwań chłopców, a w przyszłości mężczyzn - gdyż te oczekiwania mogą nie zostać zweryfikowane w dorosłym życiu. Z drugiej strony, dziewczęta oczekują od chłopców powielania pewnych stereotypów, co może powodować, że oni sami są niezadowoleni z siebie. Mówi się o przy­padkach chłopięcej anoreksji, albo zażywania sterydów na zwiększenie masy mięśniowej. Chłopcy w tym wieku wyglądają dziecinnie, a chcą się czuć mężczyznami. W gimnazjalnej rzeczywistości dzieciaki unieszczęśliwiają się wzajemnie, gdyż nie są w stanie kontestować przekazów medialnych.

Czy to może skutkować w przyszłości pogardliwym sposobem traktowania kobiet przez mężczyzn?
Nie mam co do tego najmniejszych wątpli­wości; przy czym te kobiety w pogardliwym traktowaniu nie będą widziały nic złego. Ale mam taką hipotezę - niezweryfikowa­ną żadnymi badaniami - że z tej seksualizacji wyrasta się w liceum i następuje czas opamię­tania po kolejnych etapach życiowych selekcji. To gimnazja są takim tyglem, ulem i błędem polskiej reformy edukacji.

Nasza rozmowa nie prowadzi chyba do prognozy, że te wszystkie lolitki w doro­słym życiu utrwalą seksualizację, stając się takimi „sexy doll”? To tak przecież nie jest.
Oczywiście, że nie jest. Ale część z nich być może będzie te wzorce powielać.

Byłem raz zszokowany, gdy usłyszałem dialog dwóch nastolatek, bawiących z się z dmuchanym delfinkiem w jeziorze. Cytu­ję: „on powiedział, że nie jestem odważna, bo nie chcę z nim „na Hiszpana”!
Jako socjologa i kobietę przeraża mnie to, że nie mamy rozwiązań, żeby sobie z tym radzić. To nie jest żadna nowość, że atrakcyj­ność cielesna odgrywa taką, a nie inną rolę, to są uwarunkowania psychoewolucyjne. Jeżeli jednak nawarstwiają się problemy, to nie powinniśmy zamiatać sprawy pod dywan.

Dr Anna Wójtewicz

Adiunkt w Pracowni Badania Jakości Życia w Instytucie Socjologii UMK. Zajmuje się socjologią ciała, zdrowia i medycyny oraz problematyką płci i konsumpcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!