MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Centralny System Ubezpieczonych jest praktycznie bezużyteczny

Katarzyna Idczak
Według danych ZUS, 2 mln Polaków nie ma ubezpieczenia zdrowotnego. W przychodniach i szpitalach trudno jest to skutecznie zweryfikować, więc niektóre świadczenia przynoszą straty.

Według danych ZUS, 2 mln Polaków nie ma ubezpieczenia zdrowotnego. W przychodniach i szpitalach trudno jest to skutecznie zweryfikować, więc niektóre świadczenia przynoszą straty.

1 września powinien wejść w życie nowy system, który umożliwi przychodniom i szpitalom sprawdzić, czy pacjent ma prawo do świadczenia zdrowotnego w ramach NFZ. Pomysł zakłada, że nie będziemy musieli już pokazywać w rejestracji RMUA czy innych dokumentów poświadczających nasze ubezpieczenie - nowy system będzie potwierdzał to tylko na podstawie numeru PESEL. Obecnie Centralny Wykaz Ubezpieczonych, który miał być bazą osób uprawnionych do pobierania świadczeń, nie jest wiarygodny. Nieubezpieczonych jest 2 miliony Polaków.

<!** reklama>

- W naszym regionie nie ma zbyt wielu takich przypadków - komentuje Barbara Nawrocka, rzeczniczka kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ w Bydgoszczy. - Częściej problem pojawia się, kiedy w grę wchodzi zwykły czynnik ludzki. Wyjaśnię to na przykładzie rodziców i dorosłych, uczących się dzieci, które zgodnie z prawem mogą korzystać z ich ubezpieczenia do 26 roku życia. Wielu studentów pracuje w wakacje w oparciu o umowę-zlecenie, co generuje płacenie składki przez pracodawcę. Po wakacjach następuje wyrejestrowanie, a młodzi ludzie myślą, że ich ubezpieczenie wraca z automatu. W rzeczywistości nie mają prawa do świadczeń do momentu, kiedy rodzice nie zgłoszą ich ponownie.

O problemie z weryfikacją ubezpieczenia mówią też lekarze, którzy jeszcze niedawno głośnym „protestem pieczątkowym” bronili się przed zrzuceniem na nich odpowiedzialności za przepisywanie leków ze zniżką osobom do tego nie uprawnionym. Okazuje się, że okazany przy rejestracji dokument RMUA czy podbita książeczka ubezpieczeniowa nie załatwiają sprawy.

- Większość z nich potwierdza opłacenie składki za poprzedni miesiąc. Wiemy na przykład, że pacjent był ubezpieczony w styczniu, ale czy pod koniec lutego albo w marcu jeszcze pracuje? - zastanawia się Iwona Pawluczuk, zastępca dyrektora ds. medycznych w Rejonowej Przychodni Lekarskiej Bydgoszcz Śródmieście.

Pieniądze ze składki nie trafiają też do przychodni, kiedy pacjent zmieni lekarza. - Zdarza się, że ludzie składają nowe deklaracje w innej placówce, ale korzystają jeszcze z naszej przychodni. Nie możemy tego skontrolować, weryfikacje przychodzą dopiero po miesiącu i w rezultacie leczymy go na własny koszt. Może nie ma wiele takich przypadków, ale sytuacji, w której nie ma za dużo tych pieniędzy liczymy każdy grosz - dodaje Iwona Pawluczuk.

Każdy grosz liczą też szpitale. Pacjentom, którzy trafili na ostry dyżur, a później okazuje się, że nie mają ubezpieczenia, wystawia się rachunek. - W ubiegłym roku naliczyliśmy około 200 takich osób. Kiedy trafiają na oddział medycyny ratunkowej, nie mają najczęściej dokumentów albo przekazują nam fałszywe dane. Kiedy wystawimy fakturę, trudno ściągnąć te należności - wyjaśnia Kamila Wicińska, rzecznik bydgoskiego szpitala im. Biziela. - W rejestracji w poradniach i przy planowych zabiegach nie sugerujemy się tym, co pokazuje CSU. Często mamy problemy, aby się z nim połączyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!