MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co znaczy kupiecka solidność

Maria Warda
Dumą Zdzisława Bąka i jego żony Danuty jest „Chata Polska”, która otrzymała jedną z 5 statuetek w kraju dla najładniejszego tego typu marketu.

Dumą Zdzisława Bąka i jego żony Danuty jest „Chata Polska”, która otrzymała jedną z 5 statuetek w kraju dla najładniejszego tego typu marketu.<!** Image 2 align=none alt="Image 200380" sub="Zdzisław Bąk pokazuje statuetkę za wzorowy wystrój „Chaty Polskiej” i podkreśla, że to duma personelu, którego znalazła się Małgorzata Strzelecka / Fot. Maria Warda">

Co trzeba zrobić, aby otrzymać takie wyróżnienie?

Recepta jest dosyć prosta - trzeba rzetelnie pracować i ufać swemu personelowi. To dzięki ludziom zatrudnionym w „Chacie Polskiej”, która jest jednym z kilku sklepów mieszczących się w „Galerii”, zostaliśmy docenieni. Klasyfikacja do statuetki nie jest przypadkowa. Kilka razy w roku przyjeżdżają delegaci z centrali, wchodzą między półki, oglądają towar, sprawdzają jego jakość i estetykę sklepu. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjeżdżają.

„Galeria” wygląda imponująco, ale widzę kilka sklepów pustych.

Rotacja wynajmujących powierzchnie handlowe jest nieunikniona, ale mamy też stałych dzierżawców, którzy są z nami od początku, to jest od dwóch lat. To cieszy, bo na początku nie było łatwo, ale powoli się rozkręcaliśmy i z miesiąca na miesiąc jest nam lżej. Byłoby pięknie, gdyby i żnińscy kupcy skorzystali z naszej oferty. Moglibyśmy wspólnie zrobić dużo dobrego dla rozwoju handlu w mieście.

Nie znam kupców, którzy mieliby takie doświadczenie handlowe, jak pan i pana żona. Zaczynaliście od budki z zieleniną nad Gąsawką...

To była kultowa budka w Żninie. Łza się w oku kręciła, kiedy ją rozbieraliśmy. Przed nami miały ją w ajencji PSS-y, 5 czy 6 osób. Bankrutowali. PSS-y też jakoś nie mogły dać sobie rady. Kiedy wspólnie z Danką, moją późniejszą żoną, zgłosiliśmy się do ówczesnego prezesa pana Królaka mieliśmy 20 lat. Powiedział do nas: „Tylu przed wami nie dało rady, ale ja stawiam na młodość, wierzę, że sobie poradzicie. Dał nam ten kiosk w ajencję. To było ponad 33 lata temu.

Jak zdobywaliście towar?

Jeździłem na giełdy, sypiałem w samochodzie, a Danka sprzedawała. Trudno uwierzyć, ale ja wtedy zapomniałem jak wygląda łóżko. Kawę, czekoladę przywozili ludzie z Niemiec. Rynek był wygłodniały. Dziś trudno w to uwierzyć, ale bywało, że dziennie sprzedawaliśmy 600 kilogramów pomidorów. Kiedy dostaliśmy towar, ustawiała się bardzo długa kolejka. Cytrusy były tylko na święta. Dzieliło się po kilogramie na osobę.

Co wtedy było najbardziej denerwujące?

Kontrole. Przychodziła, między innymi, milicja i szukała ukrytego towaru. Wkładali ręce wszędzie, nawet w kiszoną kapustę i mieszali aż do dna beczki. Niczego nie znaleźli, nigdy nie płaciliśmy mandatu. Wyznawaliśmy zasadę, że uczciwością dalej się zajdzie.

Po upadku ustroju handel stał się opłacalny?

W Żninie tylko pani Trochowa, pan Skibiński i my handlowaliśmy zieleniną. Był jeszcze pomiędzy blokami sklep PSS-ów. Uważam, że wtedy też nie było normalnie. My, prowadząc zieleniak, mieliśmy takie dochody, że wybudowaliśmy dom, dziś mamy z żoną „Galerię” i wątpię, czy byłoby mnie stać na taką budowę. Dziś niszczy nas biurokracja i zbyt duże podatki.

Budowa domu to jedno, ale też zmieniliście branżę, kupiliście kamienicę...

To prawda, ale my nie tylko ciężko pracowaliśmy, ale byliśmy bardzo oszczędni. Spotkaliśmy też na swej drodze dobrych ludzi. Jedną z nich, była Maria Kaczmarek. To ona widząc, jak ciężko pracujemy, wstawiła się za nami i sprawiła, że wydzierżawiono nam sklep w kamienicy przy ul. 700-lecia, którą później kupiliśmy. Mówiła do mnie: „Panie Zdzisławie, niech pan uważa na nerwy i stres, bo to najwięksi zabójcy”. Wzięliśmy sobie to z żoną do serca. Dziś możemy być dumni, bo zatrudniamy 25 osób, a w całej „Galerii” zatrudnionych jest około 50 ludzi. Podkreślam, że nasi pracownicy są zatrudnieni na stałe umowy. Mają prawo do urlopów i pozostałych świadczeń. To są w większości ludzie, którzy pracują u nas długie lata. Ufamy im i jestem przekonany, że oni nam ufają.<!** reklama>

Pracowaliście państwo ciężko, jak udało wam się wychować dzieci?

Córka i syn przychodzili po szkole do zieleniaka, tam była kanapa. Siedziały i czekały, kiedy żona skończy pracę. To były wyjątkowo grzeczne dzieci. Syn jednak mi wypomniał, że kiedy najbardziej mnie potrzebował, nie było mnie przy nim. Mówiłem mu wtedy: „Synku ja też cię potrzebowałem, marzyłem, aby trzymać cię za rączkę i chodzić z tobą po parku”. Na szczęście, dzieci wyrosły na dzielnych ludzi.

TECZKA PERSONALNA

Zdzisław Bąk, handlowiec, współwłaściciel „Galerii Pałuckiej” w Żninie - Mieszka w Żninie. „Galerię Pałucką” zbudował wspólnie z żoną Danutą. Oboje związani są z handlem od 33 lat. Uważa, że w handlu ważny są zgrany personel i wystrój sklepu. Czas wolny najchętniej spędza w domu. Chętnie odpoczywa wędkując. Uwielbia łowić dorsze na Bałtyku. Przed laty jeździł wyczynowo w sekcji kolarskiej Pałuczanki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!