MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej nieletnich z okolic Koronowa trafia do placówek wychowawczych

Włodzimierz Szczepański
Pani Halina z niepokojem czeka na wezwanie sądu. Sprawa dotyczyć będzie ewentualnego ograniczenia jej praw rodzicielskich nad dwójką najmłodszych dzieci. Kobieta jest załamana.

Pani Halina z niepokojem czeka na wezwanie sądu. Sprawa dotyczyć będzie ewentualnego ograniczenia jej praw rodzicielskich nad dwójką najmłodszych dzieci. Kobieta jest załamana.

Kobieta w lutym dostała pismo z sądu. Po zapoznaniu się z jego treścią, rozpłakała się. - Nie chce mi się żyć - mówi Halina Świtała. - Ze względu na dobro dzieci, sąd chce ograniczyć mi prawa rodzicielskie.

Łąsko Małe - kilka domów rozrzuconych wśród pól. Halina Świtała zajmuje mieszkanie w podłużnym budynku. Jej dwaj synowie właśnie wrócili do domu. Jeden ma 17 lat, młodszy 13 lat. - Dałam im obiad, bo zmarzli. Grali w piłkę - mówi.

Jej mąż nie żyje od siedemnastu lat. - Musiałem sobie jakoś radzić. Korzystałam więc z opieki. Jednak nie było tego dużo. W grudniu chłopcy zaczęli jeść obiady w szkole. No i zaczęło się - twierdzi.

Jej zdaniem, wtedy pracownicy opieki społecznej zainteresowali się chłopcami. - A przecież nie chodzili głodni czy brudni. W domu zawsze jest ciepło, dbamy o chłopców, ja i mój konkubent. To wszystko, co mnie spotkało, to przez ludzi, którzy zaczęli na mnie donosić - dodaje kobieta. Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Koronowie skierował pismo do sądu, w którym napisano, że należy zainteresować się sytuacją chłopców. - Przyjechała kuratorka. Stwierdziła, że wszystko jest w porządku, ale co niektórzy nie mogli się z tym pogodzić. I znów donosy. Teraz czekam na wezwanie do sądu. Nie mam już sił - żali się kobieta.

<!** reklama>

Mieszkanka Łąska Małego jest doskonale znana pracownikom koronowskiej opieki społecznej. - Nie wolno mi mówić o indywidualnych przypadkach - twierdzi Dariusz Karwat, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Koronowie. - Wyjaśnię tylko procedury, postępowania w takich przypadkach. Każdy sygnał, że nieletniemu może dziać się krzywda albo w inny sposób może być zagrożone jego dobro, traktowane jest bardzo poważnie - chodzi o zbadanie, czy rodzina jest dysfunkcyjna, czy dochodzi do zaniedbań edukacyjnych lub kłopotów ekonomicznych.

Po otrzymaniu takiego sygnału, pracownik socjalny przeprowadza tzw. wywiad środowiskowy. Posiłkuje się opinią szkoły, gdzie dzieci się uczą. - Pyta też środowisko lokalne, często sołtysów - wylicza Karwat.

- W tym przypadku, to właśnie obowiązki szkolne nie były do końca spełniane - dodaje jeden z pracowników socjalnych, proszący o zachowanie anonimowości.

Zdaniem pracowników ośrodka, jeśli sąd zajął się sprawą pani Haliny to znaczy, że coś jest na rzeczy. Niestety, coraz częściej pracownicy socjalni wzywani są do sądu w sprawach o ograniczenie,czy też pozbawienie praw rodzicielski. - Każdego miesiąca dwóch pracowników jest na rozprawie. Widzimy, że pojawiają się nowe problemy, jak agresja czy bezradność. Pod swoim nadzorem mamy blisko 600 rodzin - tłumaczy dyrektor MGOPS-u w Koronowie.

Zimą pracownicy socjalni zmuszeni byli do natychmiastowej reakcji. Matka trójki dzieci po prostu je porzuciła - trafiły do domu dziecka.

- W placówkach czy też rodzinach zastępczych przebywa około 80 dzieci. Trudno o wolne miejsca. Tych spraw przybywa z wielu powodów, a brak pracy jest jednym z nich - mówi Dariusz Karwat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!