Jan Rulewski: Jako region dalej będziemy grać w drugiej, trzeciej lidze

1. Jak ocenia Pan wyniki tegorocznych wyborów do Sejmu i Senatu?

Oferta Prawa i Sprawiedliwości była czysto materialna, miała ogromny zasięg, a okazało się, że nie spotkała się z entuzjazmem w wielu miejscach. Nie ma chyba rodziny, w której ktoś nie ma kogoś kto korzysta z programu socjalnego PiS - te 500+, 300+, trzynasta emerytura, inne „plusy”. I mimo tego, w takim mieście jak Bydgoszcz okazuje się, że dla wielu osób są ważniejsze wartości niż ta socjalna łapówka.

2. W regionie część posłów to „starzy wyjadacze”, część to zupełnie nowe twarze...

W mojej ocenie sytuacja w regionie niewiele się zmieni. Niestety, wśród polityków, którzy dostali się do Sejmu nie ma osób, które będą bezpośrednio partycypować we władzy, obsadzając kluczowe stanowiska. To oznaczać będzie, że będziemy mieli niewielki wpływ na politykę rządu, a nasz region dalej będzie w drugiej, trzeciej lidze województw.

3. Czy kogoś jednoznacznie można wskazać na zwycięzcę wyborów?

Zwycięzcą jest z pewnością senator Andrzej Kobiak, który przy minimum środków osiągnął maksymalne cele. Ten wynik budzi uznanie, 150 tysięcy głosów to ogromne poparcie.

4. Można powiedzieć, że miejsce po Panu przejmie Krzysztof Brejza. Odnajdzie się w Senacie? Jak się zdaje, był przyzwyczajony do nieco innej aktywności.

Krzysztof Brejza osiągnął świetny wynik, a przeciwnika miał trudnego. Nie będzie mógł działać tak, jak przyzwyczaił nas do tego w Sejmie. Senat to nieco inny sposób działania - nie ma tu ani interpelacji, ani zapytań. Senator może złożyć za to oświadczenie.