Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kogo nienawidzą Polacy? Rozmowa z prof. Marią Lewicką

Jan Oleksy
Wśród młodych mężczyzn uprzedzenia, przekonania rasistowskie i dyskryminacyjne są znacznie częstsze niż u młodych kobiet. Polki posługują się mową nienawiści dwukrotnie rzadziej.

Czasem słyszy się głosy, że hejt może mieć swoje dobre strony, bo jest sposobem odreagowania. Ludzie pozbywają się w ten sposób agresji, którą mogliby przenieść na ulicę?
Nie zgadzam się z tym. Agresja zawsze rodzi agresję. Tak zwana hipoteza katharsis, która głosi, że człowiek powinien wyładowywać swoje emocje, zamiast je tłumić, nie ma uzasadnienia. Jej zwolennicy organizowali nawet specjalne „terapeutyczne” sesje agresywnego niszczenia starych samochodów, by rozładować napięcie, ale takie zachowanie działa jeszcze bardziej pobudzająco.

Niedawno u Kuby Wojewódzkiego gościem był Nergal, który twierdził, że w Polsce najbardziej obraźliwym określeniem jest „ty pedale” i „ty Żydzie”.
Teraz niechęć do Żydów zastąpiona została niechęcią do gejów. Mam przed sobą niezwykle ciekawy raport z Centrum Badań nad Uprzedzeniami Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie moi koledzy, psycholodzy społeczni, zajmują się problematyką mowy nienawiści. Obejmuje on badania prowadzone w 2014 oraz 2016 roku, pokazując, w jakim stopniu wydarzenia ostatnich lat odbiły się na postawach Polaków. Był to bowiem okres szybkich zmian na scenie politycznej - dwie kampanie wyborcze, przywoływanie zagrożeń związanych z imigracją, lęk przed uchodźcami, odwoływanie się do resentymentów antysemickich itd. Zmieniła się też w tym czasie akceptacja nienawistnych wypowiedzi.

Czego jeszcze dowiemy się z raportu?
W tej chwili obiektami najsilniejszej mowy nienawiści są muzułmanie oraz homoseksualiści. Stosunek do tych dwóch grup to papierek lakmusowy naszych uprzedzeń, odzwierciedlenie naszego braku tolerancji. Ponadto znacząco wzrósł odsetek osób mających do czynienia z takim przekazem w tradycyjnych mediach i sytuacjach codziennych, w kontaktach ze znajomymi. Jednak najczęstszym źródłem mowy nienawiści jest internet. Aż 80 proc. młodzieży deklaruje, że w 2016 roku widziało w sieci treści islamofobiczne. W ciągu dwóch lat doszliśmy do sytuacji, w której zdecydowana większość młodych ludzi tkwi w rzeczywistości pełnej nienawistnych wypowiedzi pod adresem mniejszości.

Hejt nas osacza?
Z mową nienawiści mamy do czynienia wszędzie - w internecie, w mediach, na murach, na stadionach, w kontaktach z ludźmi i co najgorsze, coraz częściej w polityce.

Niestety, mowę nienawiści słychać coraz głośniej.
Częściowo jest to oczywiście wpływ nowych technologii. W internecie jeden hejt nakręca drugi. To błędne koło. Także cały kryzys wokół uchodźców sprawił, że ludzie poczuli strach i zaczęli reagować w ten sposób. Od 2016 roku mamy coraz większe przyzwolenie na tego typu wypowiedzi. Sami politycy również używają agresywnego języka, nie liczą się z kulturą słowa.

Można to robić bezkarnie...
Obecnie modna jest walka z tzw. polityczną poprawnością. Ale zapomina się o tym, że język politycznej poprawności to język cywilizowanego odnoszenia się do siebie, takiego, żeby nie ranić wzajemnie swoich uczuć. W momencie, kiedy odrzucamy zasady politycznej poprawności, pozwalamy na ujawnianie najniższych instynktów. Efekt tego widzimy na co dzień.

Dużo zależy od osobowości?
Wyniki dotyczące osobowościowych wyznaczników mowy nienawiści są zaskakujące. Autorzy wspomnianego raportu badali dwa konstrukty psychologiczne. Jeden - tzw. prawicowy autorytaryzm - polega na akceptacji norm społecznych, wartości konserwatywnych, tradycyjnych, nastawiony jest na obronę własnej grupy. Drugi to orientacja na dominację społeczną, rozpatrująca relacje międzyludzkie przez pryzmat tego, kto jest silniejszy, a kto jest słabszy. Taki rodzaj darwinizmu społecznego.

Co z tego wynika? Co zaskakuje?
Okazuje się, że paradoksalnie prawicowy autorytaryzm pozytywnie wiąże się z chęcią zakazania mowy nienawiści. Osoby autorytarne akceptują takie konwencje jak ta, że nie należy łamać pewnych norm społecznych, „tak daleko nie pójdziemy, możemy ich nie lubić, ale nie będziemy tego głośno wyrażać”. Natomiast orientacja na dominację społeczną, preferencję hierarchii społecznej, sprzyja właśnie mowie nienawiści. Co ciekawe, młodzi ludzie są częściej zorientowani na dominację społeczną niż osoby starsze, czyli wyznają zasadę, że kto silniejszy, ten lepszy…

…i może obrażać innych?
Mowa nienawiści jest związana z postrzeganiem drugiego człowieka w sposób zdehumanizowany. Przez to osoba hejtowana nie jest kimś, kto cierpi i kto ma takie same ludzkie emocje jak hejtujący. Dehumanizacja to też pogarda dla słabszych i gorszych. Natomiast prawicowy autorytaryzm spostrzega tego drugiego jako zagrożenie, ale nie jako kogoś gorszego.

Ale dostaje się wszystkim, bez wyjątku?
Jeszcze w latach 50. Theodor Adorno wraz ze współpracownikami wykazał, że człowiek uprzedzony do jednej grupy społecznej jest również uprzedzony do innych grup. Ludzie, którzy nie lubili Żydów, nie lubili też czarnoskórych, homoseksualistów itd.

Do czego może doprowadzić mowa nienawiści?
Wzrost przyzwolenia na takie treści jest w dużym stopniu wynikiem tego, że się do nich przyzwyczajamy i traktujemy je jako naturalny sposób, w jaki wyraża się poglądy, opinie, czy odnosi się do drugiego człowieka. Problem polega również na tym, że na mowie może się nie skończyć. Za tym mogą pójść czyny. Osoby, które częściej będą się spotykać z mową nienawiści w swoim otoczeniu, będą też znacznie chętniej same ją stosować. Jeżeli jest przyzwolenie na pogardliwą wypowiedź w stosunku do kogoś, to może się to również przełożyć na nienawistne zachowanie.

W Polsce jest więcej hejtu niż gdzie indziej?
Nie jest to polski fenomen, jednak mam wrażenie, że nasz internet przesiąknął tym znacznie bardziej niż inne. Czasami wchodziłam na czeski czy norweski internet i nie widziałam tam takiej wylewającej się żółci. Są osoby, również nasi politycy, którzy głoszą, że w Polsce jest to naturalna odpowiedź na obcą naszej mentalności „lewacką” politykę poprawności, a może też na kaganiec, który nakładano na ludzi w PRL-u. Teraz to wreszcie wybuchło, twierdzą zatem, że wprawdzie wahadło bardzo się wychyliło w drugą stronę, ale jest to naturalne, a zatem nie ma w tym nic złego.

Zachłyśnięcie się wolnością? Także wolnością słowa?
W Polsce mamy obecnie do czynienia z wybuchem pogardy, zaostrzania konfliktów, mnożenia insynuacji w stosunku do innych, a także w sposób bezwzględny niszczenia dotychczasowych autorytetów. Uważam, że jest to najgorsza rzecz, jaką można było zrobić młodzieży - zniszczyć autorytety. To się odbije zwłaszcza na młodych ludziach, którzy stykając się z takimi treściami, stają się też gotowi do naruszania innych zasad współżycia społecznego.

Dziś każdy z łatwością może stworzyć hejt, wpuścić go do sieci i obserwować, jakie przyniesie skutki...
Hejt może mieć różne formy. Może być ekspresją emocji czy inwektyw, a z drugiej strony, może też być zawoalowaną krytyką, przemyślaną próbą przeinaczania faktów, jak np. zwrot „resortowe dzieci”. W tej chwili mamy do czynienia z oskarżeniem byłego rektora naszego uniwersytetu o współpracę z służbami bezpieczeństwa w latach 80., co wydaje się kompletnym absurdem, zważywszy że jest to człowiek ogromnie zasłużony dla uniwersytetu, a od siedmiu lat jest już na emeryturze i nie pełni żadnej funkcji. Zatem jedynym wyjaśnieniem jest to, że jest to forma wylania nienawiści.

Albo hejt na Krystynę Jandę, żeby „poszła sobie żebrać na teatr do Izraela”.
To jest tak obrzydliwe, że się w głowie nie mieści.

Mowa nienawiści odwołuje się do polskiej zawiści, naszych lęków i kompleksów?
Wykorzystuje te lęki i kompleksy. Jeżeli nie jesteśmy pewni swojej wartości, to budujemy ją na pogardzie dla innych, w naszym mniemaniu gorszych. Z badań polskich uprzedzeń wynika, że mowy nienawiści dwukrotnie częściej używają mężczyźni niż kobiety i częściej osoby młode niż starsi. Jej ofiarą padają przede wszystkim - jak już wspomnieliśmy - geje, a następnie imigranci, muzułmanie, Afrykanie, transseksualiści, lesbijki, Żydzi, feministki… Ci inni, a więc w naszym mniemaniu gorsi.

Feministki też?
To właśnie one są zagrożeniem dla tradycyjnej roli kobiety w Polsce. Według hejterów, walczą o coś, co im się nie należy.

Walczą o godność! Jak można spokojnie słuchać, gdy Korwin-Mikke twierdzi, że kobiety to istoty słabsze, mniej wykształcone, więc muszą mniej zarabiać...
Dotykamy tutaj seksizmu. Naukowcy Uniwersytetu Warszawskiego badali także i ten problem, a konkretnie jego dwojaką naturę. Jest zatem seksizm agresywny, czyli wrogi, gdy kobieta traktowana jest jako gorsza od mężczyzny i często pada ofiarą jego agresji. Jest też i seksizm życzliwy. Jego wyznawcy uważają, że kobietę należy otaczać uwielbieniem, otwierać jej drzwi, dbać o nią, ale za tym stoi przekonanie, że jest istotą słabszą, a zatem nie powinna nawet próbować stawać w szranki z mężczyzną. To po prostu inny gatunek człowieka. Ten typ seksizmu jest w Polsce bardzo rozwinięty.

Prof. Maria Lewicka

torunianka, psycholog, absolwentka Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zajmuje się psychologią społeczną i środowiskową. W 2008 r. otrzymała nagrodę im. J.P. Codola za wkład w rozwój psychologii społecznej w Europie. Od roku 2016 jest kierownikiem Katedry Psychologii na UMK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!