MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto dogoni Pana Boga?

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Rewolucji nie było. A wyglądało na to, że i za trzecim razem się uda, tak przynajmniej wieszczyli medialni piewcy talentu mistrza... Ridley Scott dwa razy już ruszył z posad kino science fiction, za sprawą „Obcego - ósmego pasażera Nostromo” i „Łowcy androidów”. Podobnie miało być z „Prometeuszem”.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Rewolucji nie było. A wyglądało na to, że i za trzecim razem się uda, tak przynajmniej wieszczyli medialni piewcy talentu mistrza...

Ridley Scott dwa razy już ruszył z posad kino science fiction, za sprawą „Obcego - ósmego pasażera Nostromo” i „Łowcy androidów”. Podobnie miało być z „Prometeuszem”. Ale cóż, tym razem nie wyszło. Choć może za wiele oczekiwaliśmy? W końcu na tle tego, co wyrabiają dziś magicy od filmowego SF, to i tak kino z innej półki.

<!** reklama>Bo tak naprawdę dzisiejsza fantastyka naukowa to głównie łupanki, w scenerii pozwalającej poszaleć specom od efektów specjalnych. Z rzadka dostajemy jednak coś więcej - albo ubrane w fantastyczny kostium filozofowanie, albo wizjonerstwo technologiczne i socjologiczne. I tak naprawdę to te dwa elementy pozwalają dopiero ruszyć z posad bryłę kina, tak jak to było w przypadku „Łowcy” czy „Obcego”. Filozofowania oczywiście mamy tu sporo - ale, umówmy się, średnio odkrywczego. Jest też nieco wizjonerstwa - i to na szczęście nie koncentrującego się na nowych metodach zabijania, ale też ciekawszych atrakcjach przyszłości. Ot, jest tu choćby kapsuła medyczna, umożliwiająca diagnozowanie i leczenie delikwenta, też operacyjne, kompletnie bez udziału człowieka. Jedna z bohaterek funduje sobie nawet aborcję. Jak rozumiem, maszyneria nie bierze też łapówek i nie organizuje protestów receptowych.

A co do filozofowania... Mamy tu ciekawy motyw ludzkiego pragnienia wiary - w cokolwiek - nawet jeżeli wydaje się to kompletnie irracjonalne. Ale mamy też wyeksponowany motyw stwórcy i jego dzieła.

Ludzie gonią więc swojego Boga, pytając, dlaczego nas stworzył i dlaczego porzucił. Sami też są jednak stwórcami - choćby robota Davida, zaskakująco ludzkiego w swoim zamiłowaniu do intryg. Co ciekawe, obiekt kreacji wyrywa się tu swojemu autorowi, jak niegdyś człowiek Bogu, co z kolei skłania do refleksji nad tym, na ile panujemy nad techniką, którą zmajstrowaliśmy. Na dokładkę mamy też lubiany przez Scotta motyw przejmowania świata przez korporacje. To one są motorem zmian w przyszłości. Ale tę ich rolę obserwujemy już dziś.

Oglądamy więc opowieść rozgrywającą się przed sagą „Obcy”. Naukowcy odkrywają w dziełach sztuki różnych obcych sobie kultur tę samą konfigurację planet, dostrzegalną tylko dzięki skomplikowanym urządzeniom. Traktują to jako zaproszenie tych, którzy nas stworzyli i ruszają w kosmos. Na jednej z planet załoga „Prometeusza” znajduje ślady życia. I tu już muszę skończyć, bo cała reszta opowieści to odkrywanie - razem z astronautami - prawdy o naszym stworzeniu. Na zakończenie ładna klamerka łączy film z „Obcym”. Dodajmy może tylko, że świetną robotę wykonał operator Dariusz Wolski, a efekty 3D są wzorowe - bez przeginania, za to ze smakiem. Tragiczna jest za to muzyka, groteskowa w swoim patosie.

Scott jak zwykle nie zawiódł jeżeli chodzi o obsadę, a, jak wiadomo, paru aktorów dzięki niemu zostało już gwiazdami. Jak będzie choćby z Noomi Rapace, zobaczymy. Najwięcej uwagi przykuwa jednak Michael Fassbender w roli robota - przekazuje nam masę emocji w bardzo nieemocjonalny sposób. No, ale androidy to też specjalność Ridleya Scotta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski