Czym w tytule książki Łukasza Drozdy są dziury w ziemi? Tym, co kupujemy za grube pieniądze, często oszczędności całego życia. Podpisując umowę z deweloperem i wpłacając pierwszą część opłaty za mieszkanie, nie otrzymujemy przecież nic konkretnego poza dziurą w ziemi, w której ma stanąć budynek mieszkalny. Reszta to rzeczywistość wirtualna, modelowana przez firmowy marketing.
Autor jest młodym naukowcem, adiunktem na Uniwersytecie Warszawskim, politologiem i urbanistą. Zajmując się rynkiem mieszkaniowym w Polsce, bynajmniej nie wskoczył w buty dziennikarza śledczego. Owszem, w swej książce przytacza wiele przykładów oszustw i niedopowiedzeń na tym rynku. Nie są to jednak przykłady nowe, a raczej zestawione przez Drozdę i omówione pod interesującym go kątem. Myślą przewodnią „Dziury w ziemi” jest bowiem wykazanie, że polityka mieszkaniowa we współczesnej Polsce jest mało aktywna i często podąża w złym kierunku. Nie jest to wyłącznie wina rządów PiS. Wiele błędów popełniono także, gdy rządziły PO i SLD.
W mętnej wodzie, której nie czyszczą politycy, pływają patodeweloperzy. To przedsiębiorcy, którzy nie mają żadnej innej misji, niż maksymalny zarobek. Jak po niego sięgnąć?
Łukasz Drozda pokazuje różne sposoby na maksymalizację zysków kosztem klientów i środowiska. Na przykład mikrokawalerki, które sprzedaje się jako… lokale użytkowe. Mieszkanie bowiem, w myśl przepisów, musi mieć powierzchnię minimum 25 mkw., podczas gdy mikrokawalerki najczęściej mają tych metrów po kilkanaście. A lokali użytkowych ów limit nie dotyczy.
Z kolei budowane przez patodeweloperów mieszkania często znajdują się na osiedlach, w których poskąpiono cennego terenu na infrastrukturę czyniącą życie bardziej przyjemnym. Oszczędza się zatem na terenach zielonych czy placach zabaw dla dzieci. Sąsiednie bloki stają w najmniejszej z prawem dopuszczonych odległości, notabene, w której nie uwzględnia się balkonów.
Osobny rozdział autor poświęca tzw. budownictwu łanowemu. Powstaje ono na byłych terenach rolniczych w otoczeniu dużych miast. A że polskie rolnictwo ma strukturę rozdrobnioną, nowe osiedla nie powstają na planie kwadratu, tylko prostokąta wydłużonego niczym łan pola (bo taką działkę udało się deweloperowi kupić). Skutek jest taki, że na osiedlu łanowym daleko jest do przedszkola, szkoły, większego sklepu czy przystanku autobusowego. To zmusza mieszkańców do używania samochodu dla zaspokojenia niemal każdej potrzeby poza domem, powodując korki na skąpej sieci dróg osiedlowych.
Do patodeweloperki Łukasz Drozda zalicza wreszcie pozorne rewitalizacje starej zabudowy w centrach miast, które dzieją się z krzywdą lokatorów (czyściciele kamienic) i ograniczają się do zwykłych remontów, a nie ożywienia dawnej tkanki, w tym także stosunków międzyludzkich.
Łukasz Drozda, Dziury w ziemi. Patodeweloperka w Polsce, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2023.
Prezydent Andrzej Duda obchodzi 52. urodziny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Maciej Dowbor drży o swoją pracę w Polsacie?! Wyjawił nam prawdę o swoich KREDYTACH
- Rafał Mroczek tworzy wymarzony dom. Będzie kosztować krocie [TYLKO U NAS]
- Andrzej Zieliński pocałował brata po śmierci. To stało się potem. "Trudno uwierzyć"
- Tak NAPRAWDĘ wyglądają przedramiona 68-letniej Kwaśniewskiej! Tego nie da się ukryć