MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niedawno temu w Bydgoszczy

Włodzimierz Szczepański
Na narkotykach i stręczycielstwie „Kadafi” i jego przyboczni zarobili 21 mln złotych. To tylko wstępny szacunek - kwota z pewnością jest większa. Na poczet przyszłych kar jednak nie było czego zabezpieczać.

Na narkotykach i stręczycielstwie „Kadafi” i jego przyboczni zarobili 21 mln złotych. To tylko wstępny szacunek - kwota z pewnością jest większa. Na poczet przyszłych kar jednak nie było czego zabezpieczać.

<!** Image 3 align=none alt="Image 190030" sub="Policjanci w spektakularnych akcjach, między innymi, 18 kwietnia na ulicy Warszawskiej, rozbili gang „Kadafiego”
Fot.: Policja">

Przez kilka ostatnich lat „Kadafi” i jego grupa rządzili bydgoskim półświatkiem. Nie byli jedyną grupą przestępczą w Bydgoszczy, ale w cieniu pozostali nawet tak ważni bossowie jak „Książę” czy „Lewatywa”. - Inne grupy płaciły haracze „Kadafiemu” - mówi jeden ze śledczych.

Strzał w plecy

Jak to się stało, że Tomasz B. ps. Kadafi, wyrósł na bossa podziemia?

- Nie zdecydowała o tym tępa siła. Pomógł spryt, zdolności organizacyjne. Oczywiście, był również bezwzględny. Jednak głównie wobec konkurencji - mówi nasz rozmówca.

„Maciuli” - jednemu z żołnierzy „Kadafiego” - postawiono zarzut usiłowania zabójstwa członka konkurencyjnego gangu. Wróciła też sprawa Kamila Ch., któremu strzelono w plecy w lesie pod Tryszczynem. Mężczyzna należał do gangu „Kadafiego”. W dniu, kiedy zniknął, mówił, że idzie robić interes życia. - Być może chciał handlować narkotykami poza grupą - przypuszcza nasz rozmówca.

Do pierwszych zatrzymań członków gangu doszło pod koniec ubiegłego roku. Oprócz 39-letniego bossa, za kratki trafili m.in. „Jurgen”, „Pawełek”, „Maciula”.

Zdaniem śledczych, wprowadzili na czarny rynek prawie tonę narkotyków o wartości 21 mln zł. Grupa ściągała też „podatki” od sutenerów, którzy „opiekowali” się prostytutkami przy drodze nr 10.

Z działalnością gangu „Kadafiego” powiązana jest także najprawdopodobniej śmierć innej prostytutki, Natalii P. Kobieta stała przy drodze nr 10. Nieustalony sprawca podciął jej nożem gardło. Wciąż jest poszukiwana jej koleżanka.

Pod koniec marca do akcji wkroczyli antyterroryści. Na ulicach miasta zdumieni bydgoszczanie obserwowali akcje jak z filmów kryminalnych. Ubrani na czarno antyteroryści błyskawicznie dopadali stojących w korkach aut, w których jechali przestępcy. Wyciągali z nich bandytów, rzucali na ziemię. Ci nawet nie mieli czasu reagować.

<!** reklama>

Jeden z zatrzymanych usłyszał zarzut czerpania korzyści z prostytucji nieletniej.

W kwietniu kolejna akcja, tym razem na ul. Warszawskiej. W połowie maja zarzuty usłyszały następne osoby. W mieszkaniu 28-latka znaleziono 5,5 tys. sztuk amunicji. Znalezisko zdziwiło policjantów, choć wiedzieli, że bandyci posługiwali się bronią. Wciąż szukają krótkiej strzelby.

Gangsterski lans

Zdaniem policjantów szeregi gangu zasilali znajomi przestępców, których pociągał ich styl życia.

- Alkohol, drogie i te lepsze narkotyki, jak heroina, no i panienki - mówi jeden z policjantów.

- To prawda - przyznaje Wiesław Giełżecki z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. - Większość bandytów żyła z dnia na dzień. Na poczet przyszłych kar nie było czego zabezpieczać. Jeden z oskarżonych złapał się za głowę, jak uzmysłowiliśmy mu, jakimi pieniędzmi obracał. Nic mu nie zostało.

Popołudniami żołnierzy „Kadafiego” można było spotkać u „Sowy”, zaglądali też do „Euphorii” i „Savoyu”. Dbali o sprawność fizyczną, regularnie chodzili na solarium. - Mieli swoją ulubioną siłownię przy ul. Fromborskiej. Jednak po postrzeleniu jednego z gangsterów, przenieśli się do innych klubów. Bywali też w „Sport Factory” - dodaje nasz rozmówca.

Bardziej rozsądni zainwestowali. Oczywiście, biznesów nie firmowali swoimi nazwiskami.

- „Maciula” prowadził pizzernię w centrum miasta. Żona „Kadafiego” miała sklep z odzieżą ekskluzywną. Nigdy nie widziałem tam klientów. Po aresztowaniu bossa, sklep zamknięto - mówi policjant.

Bydgoscy prokuratorzy planują zakończyć śledztwo w sprawie gangu jeszcze w tym roku. Chcą dotrzeć do producentów narkotyków. Wiadomo, że pochodziły głównie z rynku krajowego. Wszystko odbywało się w głębokiej konspiracji. Gangsterzy nie wiedzieli, że zaopatrują się u tego samego hurtownika. Jeden brał marihuanę, inny amfetaminę. - Przekazywanie narkotyków odbywało się na parkingu, albo towar był podrzucany w lesie - mówi Wiesław Giełżecki.

Łącznie zatrzymano 21 osób. Z tego prawie połowa jest w areszcie. Rozbicie gangu było możliwe dzięki zeznaniom świadka koronnego. To pierwszy tego rodzaju świadek bydgoskiej prokuratury.

Według plotek, jeden z gangsterów uwiódł dziewczynę świadka koronnego. Inne plotki mówią, że kobieta nie uległa dobrowolnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!