Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie piersi jadą w świat [zdjęcia]

Zdjęcia: Tymon Markowski, tekst: Piotr Schutta
Symetryczne lub nie, w kształcie serca, duże lub niewielkie. Do pływania, dla klientek o delikatnej skórze, z brodawką albo bez niej. Jedyna w Polsce fabryczka protez zewnętrznych piersi działa w bydgoskim Śródmieściu.

Symetryczne lub nie, w kształcie serca, duże lub niewielkie. Do pływania, dla klientek o delikatnej skórze, z brodawką albo bez niej. Jedyna w Polsce fabryczka protez zewnętrznych piersi działa w bydgoskim Śródmieściu.

Nie są to implanty, dzięki którym zdrowa kobieta pragnie rozprawić się ze swoimi kompleksami czy stać się piękniejszą. Sprawa jest dużo poważniejsza.

Na ostatnim piętrze niepozornej kamienicy 4 lata temu zainstalowano kompletną linię produkcyjną francuskiej firmy, wytwarzającej zewnętrzne protezy piersi dla amazonek, czyli kobiet, które przeszły zabieg mastektomii. Wraz z technologią przejęto od Francuzów rynki zbytu.<!** reklama>

- W zasadzie wysyłamy nasze produkty na cały świat - mówi Tomasz Moska, dyrektor firmy Cezal Bydgoszcz oddział Pofam Poznań. Niepozorną manufakturę, obsługiwaną przez 4 osoby, opuszcza rocznie ok. 13 tysięcy protez. Jadą do Azji, krajów skandynawskich i arabskich, czekają na nie kobiety w Afryce, obu Amerykach, Europie, przy czym każda ma swoje wymagania co do rozmiaru, kształtu i koloru.

- Mamy tu około 650 aluminiowych form. Są protezy lekkie, z wybranym środkiem dla pacjentek po częściowej mastektomii, są też przezroczyste do pływania albo zabarwione na brąz dla kobiet o ciemnej skórze - mówi Patryk Szulczewski, kierownik produkcji.

Nie ma tu taśmy produkcyjnej ani robotów przemysłowych. Większość czynności wykonywana jest ręcznie przez trzy panie. Wszystko zaczyna się od mieszania i ważenia silikonowego żelu, którym wypełnia się foliowe kieszonki.

Po wstępnym przygotowaniu masę zamkniętą w folię przypina się do metalowej formy i dociąża ciężarkami, które nadają jej ostateczny kształt. Tak przygotowana trafia do pieca, gdzie staje sie sprężystą protezą w kolorze cielistym, imitującą ludzką tkankę. Potem wystarczy tylko obciąć zbędną folię i włożyć pierś do błękitnego kartonika z napisem „Maxima”. Koszt jednej protezy to 250 zł, jest refundowany przez NFZ.

Zobacz galerię: Polskie piersi jadą w świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!