Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pralki czasem tak mają [FELIETON]

Lena Kałużna
Jeśli i tobie zdarzyło się kiedyś włożyć do pralki białe, a wyjąć szare, nie przejmuj się. Statystycznie, mistrzostwo w tej dziedzinie i tak należy do mężczyzn.

Jeśli i tobie zdarzyło się kiedyś włożyć do pralki białe, a wyjąć szare, nie przejmuj się. Statystycznie, mistrzostwo w tej dziedzinie i tak należy do mężczyzn.


<!** Image 3 align=none alt="Image 217319" sub="Fot.: Miasta Kobiet">


Sweter był drogi, piękny i mięciutki. Nie bez przyczyny piszę, że był. Wrzucił się razem z rzeczami opatrzonymi metką „chemicznego gotowania” do pralki i nastawił na 90 st. C wraz z wirowaniem na najwyższych obrotach.

<!** reklama>

Teraz jest po prostu bardzo, ale to bardzo malutkim sweterkiem. Podzieliłam się tą historią z redakcyjnymi koleżankami i okazało się, że takie i tym podobne sytuacje to bardzo częste zjawisko.

Jednej się wyprały niebieskości i marynarskie paski trójki synów razem z czerwienią. Efekty były różowe. Kolejna pojęcia nie ma jak, ale sprawiła, że malowane romby na ulubionej bluzce męża odbiły się na plecach innej bluzki. 

A że była to ulubiona rzecz Miśka, bo wyglądał i czuł się w niej jak Craig David, koleżanka, aby nie stracić męża, przystąpiła do akcji naprawczej. Działania polegały na wdrożeniu metodologii odbarwiającej sposobami wszelakimi z szalonymi włącznie.

Zaskoczę was pewnie, bo po około dwóch miesiącach prób i błędów, bluzka wróciła do stanu prawie pierwotnego. W tym czasie Miśkowi zmieniły się jednak gusta i już nigdy więcej jej nie założył.

Gratulacje!

Jeśli i Tobie, moja droga zdarzyło się kiedyś włożyć do pralki białe, a wyjąć szare, nie przejmuj się. Pralki czasem tak mają. Statystycznie, mistrzostwo w tej dziedzinie i tak mają mężczyźni. 

Jeśli twój facet też czasem wstawi czy powiesi pranie, nieważne, z jakim skutkiem, to muszę cię pochwalić. Osiągnęłaś wyższy stopień wtajemniczenia w sztuce zarządzania domowymi zasobami ludzkimi. Gratulacje!

Domowa szamanka

Wielu nastolatków, szczęśliwie, wciąż żyje w pogaństwie myślowym, wierząc, że rzeczy rzucone na podłogę, same w sposób magiczny wracają pachnące i uprasowane, ułożone w kosteczkę, do szafy.

Najczęściej takie czary mają miejsce w rodzinach, a sprawcą cudów bywa matka zwana domową szamanką. Ma nieźle opanowaną mapę lokalizacji zrzutu brudów (i bynajmniej nie jest to kosz na pranie, a raczej okolice łóżka, fotele i inne siedziska), posiada tajemnicze eliksiry w różnych kolorowych pojemniczkach i przede wszystkim, wykształciła w sobie słuch doskonały (o! skończyło się wirowanie!).

Ale brudy, jak wiadomo, pierzemy we własnym domu, dlatego natychmiast wracam do ogółu.

Hydrozagadka

Kiedyś, jeszcze zanim zaczęto używać tarki do prania, plamy wywabiano kijanką. Polegało to na namoczeniu odzieży, chwyceniu kija i biciu nim w plamę tak długo, aż zniknie (albo rzecz, albo plama).

Wynalezienie elektrycznej pralki obrotowej przysporzyło jednak ludzkości tyle samo problemów, co wytchnienia. Wraz z pralką pojawiła się bowiem cywilizacyjna hydrozagadka, czyli problem znikających skarpet. 

Wkładasz do pralki dwie, wyciągasz jedną. Czytałam kiedyś, że skarpety wcale nie są zasysane przez tajemnicze portale czasoprzestrzenne, wywoływane ruchem wirowym w połączeniu z pracą silnika indukcyjnego, tylko sprytnie ukrywają się pod gumową uszczelką przy bębnie. Sprawdziłam. Nic tam nie ma.

Bogate życie wewnętrzne

Pralka prowadzi bardzo bogate życie wewnętrzne. Na próżno go jednak wypatrywać przez wmontowaną weń szybkę. Nie zobaczysz szalonego procesu teleportacji pojedynczych sztuk skarpet, bo to się dzieje akurat wtedy, gdy na moment odwrócisz wzrok. 

Inne oblicze bogactwa ucieka tylnym wyjściem prosto do kanalizacji. Podczas jednego cyklu pralka zużywa bowiem od 75 do 115 litrów wody. Biorąc pod uwagę deficyt wody na świecie oraz fakt, że w Polsce żyje ponad 38,5 miliona ludzi, którzy generują brudy i robią pranie, do spływu wędruje za dużo. 

W procesie prania odzież też się niszczy i to nie tylko w ekstremalnych sytuacjach. Nie usiłuję wcale powiedzieć, żebyśmy przestali czyścić ubrania. Troszeczkę tylko namawiam do racjonalizacji częstości.

Z dbałości o domowy budżet, domowe szamanki wprowadzają czasem kategoryzacje plam. W kilkustopniowej skali znajdują się kategorie takie jak: „jeszcze raz się założy”, „ojciec prać!”, aż w końcu „należy natychmiast pozbyć się problemu umieszczając go na dnie czarnego worka”. 

To zawsze odrobinkę bardziej proekologiczne i oszczędne. Wspomnę jeszcze, że nastawiając pralkę na 40 st. C. zużywamy połowę mniej energii niż przy 60 st. C.


*Lena Kałużna - socjolożka, trenerka wizerunku. Pomaga kobietom odnaleźć własny styl. Szczegóły na www.kobiecaperspektywa.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!