Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice spędzają czas nie z dziećmi, a obok nich. To smutny widok - rodzic wpatrzony w telefon, a dziecko - w rodzica

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Rodzina jak z obrazka - takie widoki coraz rzadziej dostrzegamy. Niestety...
Rodzina jak z obrazka - takie widoki coraz rzadziej dostrzegamy. Niestety... Pexels.com
Poszli tata z synem na jedzenie do lokalu. Zanim talerze pojawiły się na stoliku, ojciec wciąż patrzył w telefon, a chłopiec na ojca. Mały pewnie myślał, że rodziciel odłoży komórkę, zajmie się nim. Tak się nie stało. Szczęśliwi ci, którzy wychowali się w nie-internetowych czasach.

Bydgoszczanin, który nie ma dzieci, zwrócił ostatnio uwagę na zachowanie mężczyzny, który ojcem jest. To było w restauracji.

Siedzę w lokalu i jem, a obok mnie ojciec z synkiem czekają na jedzenie. Ojciec ciągle w telefonie, dzieciak się zanudza na śmierć, ale tato tam zasuwa na tym telefonie. W końcu go odkłada i mówi coś w stylu: "Co, zjesz sobie zaraz, co?". Wytrzymuje może z 10-15 sekund, po czym bierze ponownie telefon, a dzieciak rozlewa się po blacie, nie wiedząc, co ze sobą zrobić.

Wspaniały ojciec

Sytuacja nazajutrz się powtórzyła.

Chłop scrolluje jakiegoś fejsbuka jak opętany, a wzrok ma jak ongisiejsze dzieci, uzależnione od gier telewizyjnych. Synek już dosłownie zasypia na krześle z buzią na poręczy. Tatuś, nie mogący znaleźć ciekawego niusika, odpala w końcu gierkę i napier...la kolorowe klocki, nie słysząc, jak synek woła: "Tato, tato!".

Obserwator, ten z lokalu, zastanawia się, czy może właśnie tak wygląda rzeczywistość i może on tkwi w błędzie, gdy myśli, że to nienormalne tak się zachowywać.

Podsumowuje jednak: "Miałem i mam naprawdę wspaniałego ojca. Może te dzieci też są szczęśliwe, ja naprawdę nie wiem - sam nie jestem ojcem. Wiem, że to nie jest pytanie o fryzjera, ale może ktoś się wypowie, pozdrawiam".

Mieszkanka podbydgoskiego Osielska pamięta podobny obrazek z zagranicznych wakacji. - Państwo byli z Anglii. Synek jak malowany: krótkie spodenki w kancik, podkolanówki, polo jakieś firmowe - opowiada kobieta. - Grzecznie jadł spaghetii. Zachciało mu się pić. Zawołał raz tatę, drugi. Bez reakcji. Pan tkwił z nosem w telefonie.

Mały zsunął się z krzesła, obszedł ojca i sięgnął ponad jego łokciem po szklankę z wodą. Napił się, odstawił, wrócił na swoje krzesło i dokończył kolację. Wytarł buzię, odłożył serwetkę po lewej stronie talerza i oświadczył trochę głośniej: "Skończyłem". Facet dopiero wtedy podniósł wzrok i westchnął: "Już?! No to idziemy". Patrzyliśmy oniemiali. Mały był niesamowity - mówi czytelniczka.
Kobietom niekiedy też komórka odbiera czas, teoretycznie poświęcony dziecku, nawet na placu zabaw.

Kot w oknie

Dwuletnia, może młodsza, dziewczynka, buja się na huśtawce. Uśmiech od ucha do ucha, zachwyt w oczach. Ten zachwyt jeszcze większy, gdy mała zaczyna wskazywać na coś rączką. Kot, który pokazał się w oknie mieszkania w bloku naprzeciw placu, przyciągnął uwagę.

Dziewczynka chyba nie umie powiedzieć "kot", więc macha do mamy, jedną ręką, drugą kierując w stronę zwierzęcia. Młoda matka córki nie widzi, oczy wlepione w komórkę. Huśta małą automatycznie.

Starsza kobieta podchodzi do niej i proponuje: - Pani pozwoli, zajmę się pani córeczką, skoro i tak pani jest tylko obecna ciałem, a nie duchem.

Wszyscy rodzice na placu usłyszeli propozycję. Matce-telefonistce uszy w mig zrobiły się czerwone, jak wiaderko z piaskownicy. Mama zabrała córeczkę i poszły.

Niektórzy mawiają, że telefon to urządzenie, które zabiera rodziców. Jak by nie patrzeć -prawda. Z raportu Digital 2022 agencji We Are Social wynika, że średni czas spędzony przed ekranem smartfona w Polsce wynosi 4 godziny i 48 minut dziennie. To 40 minut więcej niż w 2021 roku. Tyle, że nie używamy go po to, żeby z kimś porozmawiać. Nam, dorosłym, w ogóle coraz gorzej wychodzą rozmowy, zwłaszcza ze swoimi dziećmi.

Inne badania dotyczą już internetu i wskazują, iż typowy Polak korzysta z internetu 51 godzin tygodniowo (ponad całe dwa dni w tygodniu). Dla porównania: pełnoetatowiec spędza w firmie 40 godzin w ciągu tygodnia. Wniosek: dłużej siedzimy w sieci niż w pracy. Lubimy brać przykład z Zachodu, ale w tej kwestii na nim się nie wzorujmy. Brytyjczycy, jak przedstawia wspomniana analiza, każdego dnia klikają i surfują przez 7 godzin i 55 minut.

Statystyczna matka spędza około 30 minut dziennie na tzw. aktywnej obecności z dzieckiem, ojciec - mniej więcej 10. Jest to czas przeznaczonym dla dziecka, czyli ten, gdy rodzice w jego obecności nie zajmują się zakupami, gotowaniem, sprzątaniem. Nie rozmawiają przez telefon, nie oglądają telewizji, nie mają włączonego komputera. Są naprawdę dla dziecka.

Chwila minie i mama z tatą wracają do obowiązków, albo do surfowania po sieci. Skoro dziecko ma czerpać z nich wzór, no to czerpie, nawet małe. - Dzieci najczęściej zaczynają korzystać z telefonu komórkowego już w wieku siedmiu, ośmiu lat, a co czwarty pięcio- i sześciolatek korzysta z internetu - podkreślają przedstawiciele Wydawnictwa Pedagogicznego Operon. - Objawy uzależnienia od internetu obserwujemy coraz częściej wśród młodszych internautów, u których zauważalny jest syndrom FOMO, coraz częściej określanego mianem choroby cywilizacyjnej.

Niebezpieczeństwo

Oprócz chorób, bywa niebezpiecznie. O 8-latce, zgubionej na plaży, cała Polska usłyszała w lipcu 2023. Dziewczynka z mamą wypoczywały nad morzem w Sopocie. Mała zniknęła. - Po około półtorej godzinie poszukiwań nasza jednostka odnalazła dziewczynkę na wejściu w Gdańsku. 8-latka przeszła samodzielnie dystans około czterech km - po wszystkim informował prezes Sopockiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Do teraz nie wiadomo, jak to się stało, że matka straciła kilkulatkę z oczu. Część komentujących twierdziła, że kobieta siedziała na telefonie.

_Próbujemy oszukiwać sami siebie oraz dzieci. _Jak wybieramy się na zakupy, to z dziećmi, aby razem pospacerować po galerii. Potem siadamy, zamawiamy fastfooda. Jemy w milczeniu. Nawet nie o kulturę chodzi (jak nasze babcie przypominały: nie jedz z pełną buzią), lecz o to, że wolimy ekrany telefonów. Gdy szykujemy się na szkolny mecz piłki nożnej, gdzie zawodnikiem jest nasza latorośl, to parę minut obserwujemy boisko, a później znów wybieramy telefon. Chyba, że nagrywamy rozgrywki, aby wrzucić filmik na Facebooka. Idąc z chorym nastolatkiem do lekarza, siedząc w poczekalni, zamiast zapytać, jak się czuje, komórka ponownie jest wprawiana w ruch. Mama z dziewczynką na placu zabaw, pokazującą palcem kota, tak samo stanowi przykład tego, że jest obok dziecka, nie z nim.

Irena Koźmińska, prezes Fundacji "ABCXXI - Cała Polska czyta dzieciom", powiedziała kiedyś, że słowo CZAS składa się z liter symbolizujących konkretne potrzeby dziecka: C jak cierpliwość, Z jak zachwyt okazywany dziecku, A jak akceptacja i S jak szacunek do dziecka. Tego C.Z.A.S (u), poświęconego naszym dzieciom, nam wciąż brakuje.

Dziennik aktywności

Rzecznik Praw Dziecka odniósł się do czasu, poświęcanego najmłodszym, i zaprezentował opracowanie "Dziennik codziennej aktywności dzieci i młodzieży". Wymienia w nim luki w relacjach interpersonalnych, ryzyko uzależnień medialnych, spadek aktywności własnej twórczej. - To może osłabić w przyszłości zdolności do samorozwoju i samowychowania - podkreśla zespół RPD. - Gdy odwołujemy się do teorii integralnego rozwoju człowieka i warstwicowej teorii S. Kunowskiego, możemy stwierdzić, że uzyskane dane sygnalizują rodzaj trudności - pęknięcia, rysy - w każdej sferze rozwoju: biologicznej, psychicznej, społecznej, kulturalnej i duchowej. Chociaż są to zarysowujące się tendencje, warto uprzedzać narastanie niepożądanych zjawisk.

Czasu nie cofniemy, ale ponoć możemy nauczyć się wygospodarować go więcej dla rodziny. Da się tego nauczyć za kasę. Prywatne centrum psychologiczne, oferujące usługi dla rodzin z deficytem czasu, zachęca do udziału "w warsztatach, na których będą dzieci, mama plus tata". Cena za cykl pięciu spotkań (każde trwa 90-120 minut), tradycyjnych, w siedzibie ośrodka, wynosi 1080 zł.

Familijna opowieść

Historyjka znana, lecz zmyślona: "Kilkulatek zapytał tatę, zbierającego się w korytarzu do pracy, ile zarabia na godzinę. Ojciec odpowiedział. Chłopiec poszedł do mamy w kuchni i poprosił o pieniądze. Właśnie tyle, ile wynosiła stawka taty, ale razy cztery. Mama się zdziwiła, tata zjawił się w kuchni. Zapytali syna, po co mu te pieniądze. Chłopczyk odparł, że przekaże je tacie, żeby tata te cztery godziny spędził z nim w domu, a nie w pracy".

Chociaż... może nie zmyślona.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera