Stała suma przywilejów

Troje wiceprezydentów Bydgoszczy to emeryci. Dwoje pobiera świadczenia - jeden nie. To zgodne z prawem, ale...

Grażyna Ciemniak, zastępca prezydenta Bydgoszczy, w związku z podjęciem pracy w ratuszu złożyła oświadczenie majątkowe. Zostało ono, jak wszystkie inne, opublikowane w Biuletynie Informacji Publicznej.

Wiceprezydenci przyjmują dodatkowe świadczenia, choć zarabiają niemało. Prawo dopuszcza taką możliwość i pozwala także na to, by otrzymywali wysokie odprawy emerytalne.

Sprawdziliśmy kilka oświadczeń. Z pierwszego wynika, że pani wiceprezydent miała 65 tys. zł oszczędności i jest współwłaścicielką domu o wartości 500 tys. zł. Ponadto będąc posłem pobierała miesięcznie ok. 16,5 tys. zł brutto. W tej kwocie było: uposażenie poselskie (9,8 tys. zł), dieta poselska (2,4 tys. zł) oraz emerytura (4,1 tys. zł). Oprócz tego otrzymała 6,9 tys. zł nagrody jubileuszowej oraz 20,7 tys. zł odprawy emerytalnej. Z wcześniejszego, poselskiego oświadczenia, które także odnaleźć można w Internecie, wynika, że emeryturę pani wiceprezydent pobiera od 1 marca 2009 r.

Natomiast wiceprezydent Stefan Markowski w oświadczeniach majątkowych wykazywał 10 tys. zł oszczędności oraz to, że w urzędzie wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego zarobił w 2010 roku 104 tys. zł. W sumie otrzymał też 55 tys. złotych emerytury.

<!** reklama>

- Wszystko jest zgodne z prawem - zapewnia Piotr Kurek, rzecznik prezydenta Bydgoszczy. - Pani wiceprezydent, na czas pełnienia mandatu poselskiego, była urlopowana z „Zachemu”. Potem zrezygnowała z tego stanowiska, sama rozwiązując umowę o pracę. Właśnie po to, by nie budzić żadnych wątpliwości.

Prawo do emerytury ma także trzeci zastępca prezydenta Bydgoszczy - wiceprezydent Sebastian Chmara. On jednak tego świadczenia nie pobiera. Jak wynika z oświadczenia, wiceprezydent ma 2 domy i 2 mieszkania o łącznej wartości ponad 2 milionów złotych.

Wszyscy zastępcy prezydenta Bydgoszczy miesięcznie zarabiają obecnie 11,9 tys. zł brutto.

Zapytaliśmy w bydgoskim oddziale ZUS o zasady zawieszenia wypłaty świadczenia emerytalnego.

- Przychód przekraczający 130 procent przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia powoduje zawieszenie prawa do emerytury - wyjaśnia Alina Szałkowska, rzecznik ZUS.

W 2011 roku dopuszczalna kwota, którą emeryt mógł zarobić wynosi 55.824 złote. Częściowe ograniczenie świadczenia następuje z chwilą osiągnięcia dochodu przekraczającego 70 proc. przeciętnego wynagrodzenia.

Poseł Anna Bańkowska (SLD) oświadcza, że nie interesuje się tymi sprawami, ponieważ nie pobiera świadczeń emerytalnych, choć już je nabyła. - Rzeczywiście, nasze dochody można łączyć. Pracujemy na innych zasadach i nie podlegamy przepisom Kodeksu pracy - wyjaśnia poseł Anna Bańkowska. - Dla nas nie ma ciągłości i każda kadencja jest nowa.

Natomiast poseł Tomasz Latos (PiS) przypomina, że jest wiele zawodów, w których można łączyć źródła dochodu.

- Jeśli coś mielibyśmy zmieniać, to kompleksowo. Takie prawo mają na przykład nauczyciele akademicy, funkcjonariusze służb mundurowych - wymienia.