Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tanio skóry nie sprzedamy

Kamil Pik
Kamil Pik
Chciałyśmy, aby kobieca reprezentacja była traktowana na równi z męską, a nie jak piąte koło u wozu - z Agnieszką Szott-Hejmej*, koszykarką, reprezentantką Polski i brązową medalistką mistrzostw Polski w tym sezonie rozmawia Kamil Pik

Jaką kobietą jest Agnieszka Szott-Hejmej?
Ooo, najlepiej opisałby mnie mój mąż. Ale pewnie powiedziałby, ze jestem roztargniona i zapominalska. Jedyne, czego nie zapominam, to córeczka i portfel. Do tego optymistyczna, wiecznie uśmiechnięta, pozytywnie nastawiona do życia, może nieco naiwna i czasami zbytnio wierząca w ludzi. Bywam też nerwowa.

A co Cię najbardziej denerwuje?
Hmm. Chyba krytyka, ale nie ta dotycząca występów na parkiecie, bo na tę już się uodporniłam. Chociaż czasami niesprawiedliwe decyzje sędziów na boisku potrafią mnie bardzo zdenerwować. Jednak najbardziej drażni mnie, kiedy ktoś mi zarzuca, że jestem złą mamą, i radzi, jak powinnam postępować. Bardzo tego nie lubię, bo zawsze staram się z całych sił robić co tylko potrafię, aby być jak najlepszą mamą.

Masz jakieś ulubione miejsca w Bydgoszczy, w których lubisz spędzać czas ze swoją rodziną?
Jestem zachwycona np. Wyspą Młyńską. Myślęcinek jest doskonałym miejscem na zimę - da się i na nartach zjechać, i pospacerować, rowerem pojeździć, piknik zrobić czy zoo odwiedzić. Jest tam mnóstwo możliwości. Bardzo podoba mi się to, że w Bydgoszczy jest dużo zieleni, parków w centrum. No i rzeka. Brda dodaje wyjątkowego uroku temu miastu. Moi teściowie mieszkają na Osowej Górze i bardzo mi się też podoba położenie tego osiedla w sąsiedztwie lasu. Daje to możliwość wyjścia z domu na spacer prosto do lasu.

Mimo miłości do Bydgoszczy zdecydowałaś jednak, by nie przedłużać kontraktu z Artego Bydgoszcz i przenosisz się do Krakowa.
W Artego spędziłam wspaniały czas, ale to może być dla mnie ostatnia okazja, aby spróbować swoich sił w Eurolidze. W moim wieku za rok lub dwa może się już taka oferta nie pojawić. Jak dla każdego istotne są dla mnie również sprawy finansowe ale w tym przypadku decydująca była okazja do podjęcia wyzwania sportowego z najwyższej półki. Gdyby w Bydgoszczy była szansa na udział w rozgrywkach na tym poziomie, to kto wie, może grałabym dalej w Artego.

Jak z perspektywy kilku tygodni oceniasz brązowy medal za trzecie miejsce wywalczone w tym sezonie z Artego Bydgoszcz w lidze?
Na pewno nie było łatwo go zdobyć. Trener Herkt stworzył jednak bardzo ciekawy zespół i udało nam się skutecznie walczyć o najwyższe laury w tym sezonie. W półfinale po pierwszym meczu z Wisłą, który udało nam się rozstrzygnąć na naszą korzyść, nawet zaczęłyśmy myśleć sobie z dziewczynami - kurczę, może i finał uda się wywalczyć. Potem jednak Wisła pokazała, że jest na razie drużyną znacznie lepszą. A nam pozostała walka o trzecie miejsce. Przed meczami o brąz gdzieś tam z tyłu głowy była świadomość, że wygrałyśmy z toruniankami w sezonie zasadniczym, ale pamiętałyśmy też, że wówczas były one mocno osłabione brakiem czołowych zawodniczek. W efekcie okazało się, że rywalizacja o trzecie miejsce była bardziej ekscytująca niż finał zakończony wynikiem 4:0. U nas spotkały się dwie wyrównane drużyny, bardzo zdeterminowane do zdobycia medalu i tym bardziej czuję radość i satysfakcję z wygranej 3:2. Nie jest sztuką osiągnąć taki sukces z zespołem zbudowanym za grube pieniądze i naszpikowanym gwiazdami, dlatego tym bardziej cenię drużynę, którą udało się zbudować w Bydgoszczy i nasz sukces. Swoją drogą udział dwóch drużyn z regionu w walce o medale świadczy o tym, na jak wysokim poziomie stoi koszykówka w województwie kujawsko-pomorskim.

Czy w trakcie meczów z Energią Toruń dało się odczuć bydgosko-toruńskie animozje?
Oczywiście. Nie jestem co prawda rodowitą bydgoszczanką, ale zdążyłam się już przyzwyczaić, że szczególne emocje wyzwala rywalizacja pomiędzy tymi miastami na każdej płaszczyźnie, nie tylko sportowej. Podczas meczów rozgrywanych w Toruniu zdarzało się np. słyszeć okrzyki pod naszą szatnią np. „Brzydgoszcz”, czy „Tyfusowo”. Ze strony naszych kibiców natomiast dało się zauważyć szczególnie w komentarzach po meczach, że wynik z Toruniem wzbudza gorące emocje. Toruńskie koszykarki z kolei proponowały, abym przeniosła się do Torunia, bo jest według nich ładniejszym miastem. Ja jednak jestem zauroczona Bydgoszczą i myślę, że ta gorąca atmosfera dodawała nam tylko motywacji do walki.

Planujesz tu wrócić?
Czy zagram jeszcze w Bydgoszczy w koszykówkę, zobaczymy. Na pewno chciałabym. Natomiast jeśli chodzi o życie po zakończeniu kariery sportowej, to na dzień dzisiejszy liczy się dla mnie tylko Bydgoszcz. Jestem zachwycona tym miastem, tu mam moją rodzinę. Nawet planujemy z mężem budować tutaj dom.

Po sezonie ligowym rozpoczął się czas reprezentacji. Jakie masz oczekiwania od występów w reprezentacji?
Niestety, na początek musiałyśmy negocjować z władzami PZKOSZ, bo chciałyśmy, aby kobieca reprezentacja była traktowana na równi z męską, a nie jak piąte koło u wozu. To żeńska koszykówka na szczeblu reprezentacyjnym ma większe sukcesy niż męska, a czułyśmy się spychane gdzieś na margines. Dotyczy to zarówno kwestii marketingowych, promowania naszych występów, transmisji telewizyjnych, jak również takich podstawowych rzeczy jak opieka medyczna, ubezpieczenie zawodniczek podczas zgrupowania czy wyposażenie kadry w odpowiedni sprzęt. O wszystkie te elementy musiałyśmy zabiegać i negocjować, a przecież nie powinnyśmy skupiać się na tym tylko na zgrupowaniu. Na szczęście udało się dogadać ze związkiem w najważniejszych sprawach.

A w kwestiach sportowych?
Sportowo to martwi mnie to, że znajdujemy się w takim momencie, że brakuje dobrych dziewczyn, które można powoływać do reprezentacji. Na pierwsze zgrupowanie od 8 maja przyjechało 8 zdrowych dziewczyn na 16 powołanych. A poza pewną od dawna określoną grupą brakuje młodych koszykarek, które dobijałyby się do reprezentacji i miały szansę nas zastąpić. To dzisiaj mnie najbardziej martwi, ale oczywiście bez względu na kontuzje naszym celem reprezentacyjnym jest awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Czy się uda? Gdybyśmy grały w naszym najsilniejszym składzie, to mogłabym ze spokojem patrzeć na wyniki, a tak, zobaczymy. Na pewno tanio skóry nie sprzedamy.

Z czego Twoim zdaniem wynika brak polskich dziewczyn, które mogłyby grać w reprezentacji?
Myślę, że właśnie z pomijania żeńskiej koszykówki przez władze związkowe. Przecież zazwyczaj praktycznie niemożliwe jest, aby obejrzeć w telewizji mecze ligowe drużyn z poza czołówki. Z reprezentacyjnymi bywa podobnie. W okresie, gdy w reprezentacji grała jeszcze Małgorzata Dydek, to nasza koszykówka była mocno obecna w mediach. Dzisiaj jest prawie zapomniana, a przez to coraz mniej dziewczyn interesuje się tą dyscypliną i rozpoczyna treningi. Poza tym czasami w wielu sztabach trenerskich brakuje po prostu odwagi, żeby postawić na młodość, nawet jeśli na początku miałoby to nie przynieść dobrych wyników w lidze. Dlatego marzy mi się, aby po zakończeniu kariery otworzyć w Bydgoszczy koszykarską szkółkę dla dziewczyn. Ale do realizacji tego pomysłu jeszcze parę lat gry, mam nadzieję, mi pozostało.

Masz jakieś hobby poza koszykówką?
Bardzo lubię jeździć rowerem. Lubię również pograć na komputerze. Interesuję się też ubraniami i modą.

Ulubiony styl, strój?
Na co dzień najczęściej towarzyszy mi dres. A tak poważnie, to staram się łączyć elegancję z pewnym luzem. Uwielbiam marynarki. Mam ich mnóstwo. Chyba we wszystkich odcieniach wszystkich kolorów.

Czego byś nigdy nie ubrała?
Butów na platformie. To zupełnie nie w moim stylu. Tak samo buty z świecącymi ćwiekami czy napami. Nie lubię również swetrów tak wyciętych, że odsłaniają pępek.

Co wprawia cię w dobry humor?
Uśmiech i żart.

*Agnieszka Szott-Hejmej

186 cm wzrostu, grająca na pozycji skrzydłowej wielokrotna reprezentantka Polski w różnych kategoriach wiekowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!