Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To wynik przewrażliwienia - Łukasz Schreiber komentuje oświadczenie władz UMK w sprawie medycyny w Bydgoszczy

Adam Willma
Adam Willma
- Uważam, że w województwie, które liczy przeszło 2 miliony mieszkańców nie ma powodu, aby była tylko jedna uczelnia medyczna - mówi bydgoski poseł
- Uważam, że w województwie, które liczy przeszło 2 miliony mieszkańców nie ma powodu, aby była tylko jedna uczelnia medyczna - mówi bydgoski poseł Arkadiusz Wojtasiewicz
Ostre starcie bydgoskiego polityka z władzami UMK: "Rozumiem, że zbliżają się wybory nowych władz na UMK i komuś zależało, żeby się pokazać" - mówi Łukasz Schreiber, komentując oświadczenie władz toruńskiej uczelni.

Zrobiło się gorąco po pana wypowiedzi o uczelni medycznej w Bydgoszczy.  
To o tyle ciekawe, że nawet nie wspomniałem o Collegium Medicum. Sądzę, że to wynik przewrażliwienia. Gdybym w swoim wystąpieniu zawarł tezę, że Collegium Medicum nie ma nic wspólnego z Bydgoszczą, to rozumiem, że to wywołałoby emocje. A tak - rozumiem, że zbliżają się wybory nowych władz na UMK. Rozumiem, że komuś zależało, żeby się pokazać. Tylko z jakiej strony? 

Więc proszę o egzegezę wypowiedzi ministra Schreibera. 
To nie była naukowa dysertacja, ale wystąpienie na święcie uczelni. Gratulujac władzom Politechniki Bydgoskiej wyraziłem nadzieję, zresztą tak jak wielokrotnie, że po 20 latach do Bydgoszczy może powrócić kształcenie medyczne. Dzisiaj, owszem, Collegium Medicum działa w Bydgoszczy, ale w ramach toruńskiego uniwersytetu, który - co podkreślają władze uczelni - tylko i wyłącznie czerpie profity z tego kształcenia. To w Toruniu są podejmowane wszystkie decyzje. Nie ma się co na to obrażać, takie są fakty. Absurdalny i niekonstytucyjny pomysł niektórych, żeby przejąć Collegium Medicum, to pójście na konflikt. Mój pomysł był zbieżny z tym, co zrobiła Politechnika – chodzi o utworzenie nowego kierunku lekarskiego. Mamy więc dodatkową liczbę studentów, czyli podwójna korzyść. Nikt na tym nie traci, wszyscy mogą zyskać.  

Głosi pan tę koncepcję od 2019 roku. Problem w tym, że z punktu widzenia Collegium Medicum UMK oznacza on “podkupowanie” kadry. Powstają więc obawy, że osłabnie Collegium Medicum, a jednocześnie nie powstanie druga, równie silna uczelnia i będziemy mieć 2 słabsze uczelnie medyczne. 

Przeczytaj także: Rośnie napięcie w sprawie kierunków medycznych w Bydgoszczy. Władze UMK zirytowała wypowiedź ministra Schreibera

Głoszę i co ważne staram się ją wspierać - ostatni przykład to 70 mln od premiera Mateusza Morawieckiego na kierunek lekarski na Politechnice Bydgoskiej. A skąd te wszystkie obawy? Rywalizacja jest dobra, zarówno dla studentów jak i dla rozwoju miasta. Nie ma się co czego bać. Niech w regionie będą 2 uczelnie, które będą kształcić studentów medycyny. Proszę zauważyć, że w innych regionach jest ich dużo więcej. Uważam, że w województwie, które liczy przeszło 2 miliony mieszkańców nie ma powodu, aby była tylko jedna uczelnia medyczna. Bydgoszcz jest ósmym co do wielkości miastem w Polsce, ma wielkie tradycje lekarskie, w tym kształcenia lekarskiego. Mamy bardzo silną bazę szpitalną. I to wszystko należy brać pod uwagę. Liczba lekarzy jest w Polsce ciągle zbyt mała. Kierunek powstaje nie na małej, nieznaczącej uczelni, tylko na bardzo poważnej politechnice, która, która liczy już sobie przeszło 70 lat. Także będzie i baza, i kadra, i zaplecze, i miejsce do tego bardzo dogodne. 

Mówiąc o "małej uczelni", miał pan na myśli Akademię Kultury Społecznej i Medialnej? Bo ona również uruchamia studia medyczne.  
Bynajmniej, zresztą nigdy nie wypowiadałem się w sposób atakujący jakąkolwiek z uczelni w naszym regionie. Każda uczelnia wyższa, także ta prywatna, może robić dużo dobrego. Wspólne przyciąganie młodych ludzi sprawi, że więcej z nich zostanie dzięki temu w naszym regionie. Powinniśmy się z tego cieszyć. Nie rozumiem po prostu postawy władz UMK. Tym bardziej, że niedawno to raczej bydgoszczanie mogli mieć pretensje do rektora, który chciał siłą połączyć bydgoskie szpitale i doprowadzić do tego, że zniknąłby jeden z SOR-ów. To spowodowało panikę nie tylko wśród mieszkańców, ale również wśród kadry medycznej. Przez miesiące nie docierały żadne argumenty i trzeba było zmian legislacyjnych, żeby zablokować ten bardzo zły pomysł. 

A może, zamiast oświadczeń i komentarzy powinna odbyć się otwarta debata na temat przyszłości medycyny w regionie? Tak abyśmy nie stracili na tym pączkowaniu, a raczej uzupełniali się wzajemnie?  

Uważam to za możliwe i - z tego co wiem - władze politechniki też są na to otwarte. Można rozmawiać o wielu pomysłach, a wiem, że rektor Politechniki prof. Marek Adamski to człowiek zawsze otwarty na dialog. Ale nie pozwolę na to, by podważać i deprecjonować pomysł kierunku lekarskiego w Bydgoszczy. Zbyt dużo ludzi włożyło w to serce, czas i energię. Politechnika Bydgoska jest blisko finalizacji, czyli złożenia wniosku do Państwowej Komisji Akredytacyjnej. To jest coś, z czego wszyscy powinni być w Bydgoszczy dumni. Przepraszam, ale nikt w innym mieście nie będzie dyktował władzom naszej uczelni o jakie kierunki mają się starać, a jakie nie. To nie jest tak, że medycyna została zarezerwowana dla tylko jednej uczelni w regionie. 

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: To wynik przewrażliwienia - Łukasz Schreiber komentuje oświadczenie władz UMK w sprawie medycyny w Bydgoszczy - Gazeta Pomorska