MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tu bałagan, a w kanale jeleń

Paweł Antonkiewicz
- Mieszkańcy gminy nadal popełniają wiele wykroczeń, ale występowanie niektórych udało się ograniczyć - mówi Roman Frąckowiak, komendant Straży Miejskiej w Nakle.

- Mieszkańcy gminy nadal popełniają wiele wykroczeń, ale występowanie niektórych udało się ograniczyć - mówi Roman Frąckowiak, komendant Straży Miejskiej w Nakle.<!** Image 2 align=none alt="Image 196260" sub="Wielu mieszkańców gminy nadal lekceważy przepisy, dotyczące wywozu odpadów komunalnych i pozbywa się ich w miejscach niedozwolonych / Fot. Archiwum Straży Miejskiej w Nakle">

Do straży wstąpiliście w 1994 roku. Nie czuliście się potem zawiedzeni? Straż miejska nie miała wówczas dobrej opinii.

Roman Frąckowiak: Wiele się od tej pory zmieniło. Straż powołano na podstawie ustawy o policji z 1990 roku, nie precyzując dokładnie jej kompetencji, doczekaliśmy się tego dopiero w 1997 roku. Byliśmy i ciągle jesteśmy służbą powołaną do kontrolowania porządku. Przez pierwsze lata, działaliśmy tylko na terenie miasta.

Marek Kurpik: To była nowa formacja i początkowo rzeczywiście odnoszono się do nas nieufnie, a czasem lekceważąco. Podczas interwencji często padało pytanie: „Co wy mi możecie zrobić?” i odmawiano przyjęcia mandatu.

Teraz już nie ma takich sytuacji?

Marek Kurpik: Zdarzają się sporadycznie i wtedy sprawa trafia do sądu. Podobnie postępuje policja.

Roman Frąckowiak: Zmianę zachowań wymusiła nasza konsekwencja i orzekane przez sąd wyroki. Po odmowie przyjęcia mandatu konsekwentnie występowaliśmy do sądu o ukaranie łamiących przepisy, a sędziowie najczęściej przychylali się do naszych wniosków. To nie były żarty.

Jakie były najczęstsze grzechy nakielan wobec porządku w latach 90.?

Roman Frąckowiak: Nadal wiele z nich jest popełnianych, ale występowanie niektórych udało się ograniczyć. To był czas masowego sprowadzania tanich samochodów z Zachodu. Przybyło ich wiele, a infrastruktura miejska się nie zmieniała. Parkowano więc, gdzie tylko było wolne miejsce...

Marek Kurpik: ...na rogu Piotra Skargi i Bydgoskiej był jeden wielki parking. Jak nie było miejsca, to samochód stawiało się na przejściu dla pieszych.

To wtedy przypięto wam łatkę tylko wystawiających mandaty.

Roman Frąckowiak: I jeszcze nękających przysłowiową „babcię z pietruszką”, bo handlowano wtedy wszystkim i wszędzie. Trzeba było zrobić z tym porządek.

Marek Kurpik: A z mandatami za parkowanie to wielka przesada, bo to nie jest nasze najważniejsze zadanie.

Jakie jeszcze zachowania nakielan zmieniły się na lepsze?

Marek Kurpik: To był czas nagminnego picia alkoholu w miejscach publicznych. Prawie w każdej bramie stali panowie raczący się czymś mocniejszym. Teraz też można ich spotkać, ale na widok patrolu wolą się schować.

Roman Frąckowiak: Znam ludzi, którzy wtedy po 20. woleli nie wychodzić na ulicę. Dzięki komendantowi policji, Wiesławowi Belczyńskiemu, w okolicach Rynku utworzono „bezpieczną strefę”, działał monitoring i to też pomogło. Nie rozwiązało to, rzecz jasna, problemu bezpieczeństwa, ale jego poczucie na pewno wzrosło.

W jakich sprawach interweniujecie dzisiaj?

Roman Frąckowiak: Właściwie w podobnych jak na początku działalności, ale zmieniła się skala naszych działań, o czym już wspomnieliśmy. Problemem było i jest, na przykład, przedmiotowe traktowanie psów: ich porzucanie, dręczenie i - na dodatek - niechęć wielu ich miłośników do sprzątania po nich, choć dostępne są bezpłatne pakiety służące do tego. Na porządku dziennym są zgłoszenia o spożywaniu alkoholu, kłótniach, bałaganie&

Marek Kurpik: Wielu mieszkańców gminy nadal lekceważy przepisy dotyczące wywozu odpadów komunalnych i wywozu ścieków. Nie podpisuje umów z firmami specjalistycznymi, porzuca nieczystości w miejscach niedozwolonych - przy drogach, w lesie... W sądzie i ukaraniem sprawcy zakończyła się sprawa pewnego pana, który nieczystości z szamba w nocy pompował na działkę położoną obok jego domu.<!** reklama>

Czy odczuwacie zmianę opinii o straży?

Marek Kurpik: To niebo i ziemia. O tym, że funkcjonujemy w społeczeństwie jako ważna jego instytucja świadczy chyba liczba zgłaszanych interwencji. O ile w całym ubiegłym roku było ich około 800, to teraz, do końca sierpnia, podejmowaliśmy działania już po sześciuset zgłoszeniach.

Roman Frąckowiak: Czasem to wygląda tak, że jak ktoś nie wie, komu zgłosić problem, dzwoni do nas. Powiadomiono nas kiedyś o jeleniu pływającym w śluzie kanału, a niedawno szukaliśmy właścicieli żółwia czerwnonolicego oraz warana stepowego.

Teczka personalna
  • Roman Frąckowiak, mieszkaniec Nakła

    Komendant Straży Miejskiej. Technik budownictwa, absolwent edukacji obronnej na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego, strażnik miejski od 18 lat. Interesuje się historią II wojny światowej, czyta poświęcone jej, oparte na dokumentach książki, ceni autora wielu z nich, Bogusława Wołoszańskiego. Uprawia czynnie sport - piłka nożna, siłownia, lubi majsterkować.

  • Marek Kurpik, mieszkaniec Paterka

    Od 18 lat strażnik miejski w Nakle, razem z komendantem ma w niej najdłuższy staż. Elektronik z wykształcenia, wcześniej pracował w Spółdzielni Inwalidów im. J. Dąbrowskiego. Amator fotografii, teraz cyfrowej, ale czule wspominający chwile, kiedy ważne wydarzenia utrwalało się na taśmie filmowej i papierze. Majsterkowicz - „złota rączka”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!