Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwolnić matkę [WYWIAD]

Dominika Kucharska
Jest ważne, żeby firma przynosiła zyski, ale samo wyrwanie się z cyklu „kupka, zupka, kąpiel, spanie”, jest bezcenne.

Jest ważne, żeby firma przynosiła zyski, ale samo wyrwanie się z cyklu  „kupka, zupka, kąpiel, spanie”, jest bezcenne.
<!** Image 3 align=none alt="Image 225044" sub="Fot. materiały Miast Kobiet">
- Rzeczywistość po urodzeniu dziecka jest inna?
- Zdecydowanie. Jak wróciłam z urlopu macierzyńskiego, to otworzyły mi się oczy na wiele spraw. Młodzi rodzice to bardzo ważna grupa, która wciąż musi się borykać z problemami. Niestety zauważa się je dopiero wtedy, gdy samemu staje się rodzicem.
- W tej rzeczywistości „po dziecku” czego brakowało Pani najbardziej?
- Wydarzeń organizowanych z myślą o mamach, na które mogą wziąć ze sobą dziecko. Nie muszą płacić opiekunce czy prosić kogoś o pomoc. Po prostu biorą maleństwo ze sobą. Najpierw razem z radną Moniką Matowską zorganizowaliśmy imprezę majową na Dzień Matki - Maj MAM. Blisko siedemdziesiąt kobiet przyszło do Miejskiego Centrum Kultury. To miało być jednorazowe wydarzenie, po nim cykl warsztatów biznesowo-wizerunkowych i tyle...
- Ale na tym się nie zakończyło.
- Zgadza się. Ruszyłyśmy z kolejnymi spotkaniami skupionymi wokół tematów dla kobiet. Zależało nam na podtrzymywaniu tych inicjatyw, ale także na rozwoju zupełnie innych pomysłów. Ogromnym wabikiem okazało się to, o czym wspominałam wcześniej, czyli możliwość zabrania ze sobą dziecka. Na każdym spotkaniu są animatorki z wolontariatu miejskiego, które bawią się z maluchami. Zadbaliśmy również o to, aby w Urzędzie Miasta dzieci i ich rodzice dobrze się czuli - powstały kąciki zbaw oraz kąciki rodzica z dzieckiem. Z własnego doświadczenia wiem, jakie to ważne. Dzieci są niecierpliwe. Nawet jeśli w kolejce stoją dwie osoby, to taki kącik się przydaje.
<!** reklama>
- Co jeszcze trzeba dać do poprawki?
- Kwestie związane z mentalnością ludzi. Bardzo leży mi na sercu to, żeby kobieta w ciąży była zauważana. Tego nie da się uregulować prawnie. To kwestia indywidualnego podejścia. Przepuszczenie w kolejce kobiety w ciąży lub mamy z kilkumiesięcznym dzieckiem na rękach powinno być czymś normalnym, a niestety wciąż zdarza się, że ludzie odwracają głowy.
- Kim są kobiety, które przychodzą na wasze spotkania?
- Zazwyczaj są młode, pełne energii. Jednocześnie to dziewczyny, które zatopiły się w swoim macierzyństwie i teraz chcą powrócić na rynek pracy. Dojrzały już do etapu, kiedy są na to gotowe. Dlatego nie jest to, tak jak na pierwszym spotkaniu siedemdziesiąt pań, ale kilkanaście. Mają pomysł na biznes lub na modernizację tego, czym zajmowały się wcześniej. Często jest tak, że urodzenie dziecka powoduje narodziny nowych pomysłów biznesowych. Na warsztatach podkreślamy wartość takich spostrzeżeń, tego nowego punktu widzenia. Na spotkaniach kobiety uczą się także, jak ważna jest sieć kontaktów i wzajemne wspieranie się.
- W Biznes Mamach siła!
- Dokładnie. To, że nie zakończyło się na jednym spotkaniu, a na comiesięcznych warsztatach, jest inicjatywą samych uczestniczek. Poza grupą dziewczyn, które mają pojęcie o biznesie, są też takie, które na razie mają tylko pomysł. Ta babska grupa wsparcia ma im pomóc go zrealizować. Stąd różnorodność tematów, jakie poruszamy. Mówimy o fundacjach, stowarzyszeniach, o tworzeniu blogów i stron internetowych. Zastanawiamy się, czy lepiej ruszyć z biznesem w Sieci, czy otworzyć tradycyjny sklep.
- Domyślam się, że mamy mające małe dziecko wolałyby raczej biznes, który mogłyby prowadzić w domu.
- Tak zazwyczaj jest. Obecnie za pomocą Internetu możemy nie tylko założyć firmę, ale ją także prowadzić. Jednym z naszych gości była Justyna Szulczewska z portalu mamywsieci.pl, która mówiła o plusach i minusach takiej działalności. Wyjaśniała też, jak to wygląda od strony technicznej, bo w końcu dla kogoś, kto nigdy nie prowadził strony internetowej, może wydawać się to czarną magią.
- I to właśnie może zniechęcać.
- Tak, ale te dziewczyny są bardzo ambitne. Myślę, że macierzyństwo ma na to wpływ. Nagle uświadamiamy sobie, że coś, co wydawało się nam niemożliwe, wcale takie nie jest. Możemy osiągnąć wszystko. Możemy same sobie być szefem, same decydować o tym, co robimy. Wiem to sama po sobie. Wcześniej nie uwierzyłabym, że można normalnie funkcjonować śpiąc trzy godziny, nie jedząc i odsuwając swoje potrzeby na dalszy plan.
- Być samą sobie szefem. Brzmi pięknie, ale etat to etat.
- Jasne. Nie zapominamy o wygodzie etatu. W końcu zdarza się, że mając swój biznes, trudniej jest znaleźć czas dla bliskich, trudniej oddzielić życie zawodowe od osobistego. Zaczynamy pracować wieczorami, w weekendy. Tu potrzebna jest umiejętność postawienia granicy.
- Skoro już mówimy o granicach, na spotkaniach rozmawiacie o tym, co blokuje w kobietach tę żyłkę przedsiębiorczości?
- Rozmawiamy dość często. Główna blokada to strach przed tym, że nam nie wyjdzie. Stąd też pomysł zapraszania gości, którzy na własnym przykładzie pokazują, że można. Odwiedziła nas, między innymi, Pola Tyniec z Warszawy, która założyła knajpę Uwolnić Matkę. Idea tego miejsca wyglądała następująco - przychodzisz wypić kawę z koleżanką. Wy plotkujecie, a w tym czasie dzieci mają zajęcie. Jest ogród, trampolina, książki, inne maluchy, z którymi nasze dziecko może się pobawić… Teraz takich knajp w stolicy jest dużo, ale ta zrobiła prawdziwą furorę. To spotkanie było bardzo inspirujące, a jednocześnie było przestrogą. Pola Tyniec zamknęła biznes, bo okazało się, że jego prowadzenie nie jest czymś, co da się zrobić tak hop siup. Bo jak znaleźć czas na wychowywanie dziecka czy na urodzenie kolejnego? Z firmą, której siedzibą nie jest nasz dom, bywa to trudne do zrealizowania.
- To teraz poproszę o garść pomysłów, jakie przynoszą panie na spotkania Biznes Mam.
- Z reguły te biznesy mamowe, czy jak moda nakazuje biznesy parentingowe, związane są z macierzyństwem. Przykład? Dekoratorka wnętrz, której szło dobrze, miała swoich klientów, ale zatraciła w tym wszystkim pasję. Wpadła na pomysł stworzenia pracowni przestrzeni dziecięcych. Na naszych spotkaniach poznała ludzi, którzy mają firmę meblową i wspólnie z nimi stworzyła projekt. Kolejny przykład to powstające blogi. Poza tym dziewczyny stworzyły wspólny profil na Facebooku i realizując swój pomysł na biznes, korzystają z usług innych Biznes Mam. Mamy też fotografkę, która robiła zdjęcia wspomnianej dekoratorce wnętrz. Ta sieć kontaktów sprawia, że dzieje się coraz więcej.

- Ale nie oszukujmy się, ważna jest także strona finansowa. Ostatecznie ten biznes ma przynosić zyski.
- Oczywiście, że tak, ale chodzi też o wyjście z domu. Uczestniczki spotkań podkreślają, że dla nich samo wyrwanie się z cyklu „kupka, zupka, kąpiel, spanie” jest czymś wspaniałym. To, że chcą i robią coś, poza zajmowaniem się dzieckiem, jest bezcenne.
- Jak Biznes Mamy zmienią miasto?
- Celem i głównym marzeniem związanym z tym projektem jest aktywizacja jak największej liczby młodych kobiet. Chciałabym też, żeby miejsca, o których mówi się, że są przyjazne dla matek z dziećmi, naprawdę takimi były. Bo co z tego, że jest tam krzesełko do karmienia, ale nie ma przewijaka. Brakuje też takich knajp jak ta Uwolnić Matkę. Na spotkaniach zastanawiałyśmy się wspólnie, czy takich miejsc u nas nie ma, bo nie ma na to popytu, czy po prostu nikt się jeszcze nie odważył.
- Liczę, że któraś z Biznes Mam się odważy i znajdziemy odpowiedź. Wciąż jednak mówimy o mamach, a na wasze spotkania mogą przecież przyjść kobiety, które nie są mamami.
- Oczywiście. Nie jesteśmy grupą zamkniętą (śmiech). Zapraszamy też panów. Kilku było na naszych spotkaniach ze swoimi żonami, partnerkami, ale żaden jeszcze nie przyszedł sam.

- Ciekawi mnie, co o tych inicjatywach myślą właśnie ci mężczyźni, którzy przyszli na spotkanie?- Nie wiem, co myślą, akurat ci panowie, ale mam pewne ogólne spostrzeżenia. Wydaje mi się, że mężczyźni w wielu rodzinach pełnią rolę „cenzorów”. Kobieta wpada na genialny pomysł. Ekscytuje się tym, górę biorą emocje, a mężczyzna mówi „halo, halo. A ile ty na tym zarobisz? Czy jesteś pewna, że ta gra jest warta świeczki”. Myślę, że to nie jest kwestia tego, że  oni nie wierzą w swoje kobiety, a raczej tego, że do spraw biznesowych podchodzą bardziej racjonalnie, na chłodno.
- To ja mam chyba męskie podejście. Nigdy nie zakładam, że wszystko będzie super.
- Wiadomo, że nie można generalizować, ale widzę, że większość kobiet na tych spotkaniach jest pełna nadziei, że im się uda. Że da się pogodzić pracę, dziecko, rodzinę i jeszcze przy okazji zarobić krocie. Potem, niestety, okazuje się, że któraś z tych sfer kuleje. To idealistyczne podejście wynika chyba z tego, o czym mówiłam, że macierzyństwo daje kobiecie poczucie, że można więcej.
- Świetnie usłyszeć coś takiego, bo zazwyczaj słyszymy, że dziecko blokuje rozwój kariery, sprawia, że zostajemy z tyłu.
- Nie do końca jest tak pięknie. Posiadanie dziecka wprowadza do życia rodziców jakieś ograniczenia. Co z tego, że zaplanuję sobie spotkania w przyszłym tygodniu, kiedy mój synek się rozchoruje i to z nim będę chciała zostać w domu. Natomiast to „można więcej” dotyczy bardziej naszego myślenia. Wierzę, że uda mi się przekroczyć kolejną granicę. W końcu już tyle ich przekroczyłam.**


<!** Image 4 align=left alt="Image 225045" >*Dorota Glaza
Młoda mama. Pracuje w bydgoskim ratuszu jako asystentka prezydenta miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty