MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W buduarku nic poza tym się nie dzieje... Nie idźmy tak szybko, wyglądałoby, że się bawimy...

Ewa Czarnowska - Woźniak

Nie idźmy tak szybko, wyglądałoby, że się bawimy... Tym jednym, kapitalnym zdaniem mistrz Balzac odmalowuje całą surowość wychowania i rozpaczliwość położenia dwóch młodziutkich Marii, sióstr de Granville, bohaterek „Córki Ewy” Honoriusza Balzaca. Nic zatem dziwnego, że trzymane niemal w zakonnej regule dziewczęta szybciutko uciekły za mąż (zgodnie z życzeniem Marii - Eugenii „za pierwszego z brzegu”, przy czym, oczywiście, pierwszy z brzegu musiał mieć odpowiedni majątek i stosowny tytuł). Eugenii trafiło się teoretycznie gorzej, gdyż poszła za pana du Tilleta, kombinatora, który wielkim sprytem i bezwzględnością dorobił się pozycji i pieniędzy. Jej siostra znalazła tymczasem przystań przy zrównoważonym hrabim de Vandenesse, który z zahukanej panny zrobił prawdziwie światową damę, pozwolił Marii - Anieli rozkwitnąć i, wkrótce potem, zanudzić się na śmierć.

Usłużne panie z towarzystwa podsunęły młodej mężatce myśl, by znaleźć sobie w tej sytuacji jakiegoś oryginalnego adoratora. Wyobraźnia romantycznej z natury Anieli podsunęła więc Raula Natana. Natanowi - ekstrawaganckiemu dramaturgowi i dziennikarzowi - ten wybór pochlebił. Pani de Vandenesse dawała mu bowiem skuteczniejsze wejście na salony, którymi zadeklarowany anarchista teoretycznie gardził. Życie na kilka frontów - bo obok pisarskich zleceń, platonicznej niemal adoracji Anieli, Natan miał na boku również utrzymującą go, pełnokrwistą aktorkę Florynę - stało się jednak w pewnym momencie zbyt trudne do ogarnięcia. Zwłaszcza, że ukochany projekt, zaangażowany politycznie dziennik, zaczął Natana pogrążać finansowo. Okazało się bowiem na koniec, że wielki świat zabawił się artystą, pokazując mu miejsce w szeregu. I doprowadzając prawie do śmierci. Przy okazji niemal wpędzając w przepaść również egzaltowanie zadurzoną w nim Anielę...

„Córka Ewy” to jedna z licznych składowych wielkiego cyklu Balzaka, „Komedii ludzkiej”, pokazująca „sceny z życia prywatnego” gatunku ludzkiego, który francuski powieściopisarz postanowił z epickim zacięciem opisać. Zgodnie z zamysłem, bohaterowie wielu z nich pojawiają się więc także w innych „odcinkach”. W „Córce Ewy” pobrzmiewają intensywnie echa własnych doświadczeń pisarza. I on skorzystał przy zakładaniu gazety z wsparcia utrzymującej go hrabiny. I on z autopsji wiedział wszystko o długach i sposobach ich odzyskiwania. To wszystko jednak nic przy sugestywnych, błyskotliwych opisach natury ludzkiej, niemal filmowych charakterystykach paryskich salonów pierwszej połowy XIX wieku. Miłośnicy takiej literatury będą zachwyceni efektem. Zwłaszcza że wprowadza doń i przekłada na polski inny mistrz języka 
-Tadeusz Żeleński - Boy. Dla innych czytelników będzie to zbyt staroświecka lektura...
Honore de Balzac, tłumaczenie Tadeusz Żeleński - Boy, Córka Ewy, Wydawnictwo MG, Warszawa 2018.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!