Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzieć znowu swoją twarz

rozmawia Jan Oleksy
Kobiety przychodzą do nas nie tylko po utraconą urodę, ale by poczuć się znowu normalnie, tak jak przed chorobą nowotworową - mówi Dorota Rybarczyk z Upiększarni.

Kobiety chcą być piękne zawsze, w każdej sytuacji?
Zwłaszcza w sytuacji, kiedy tracą wszystkie atrybuty swojej kobiecości. Wtedy potrzeba piękna pojawia się z podwójną siłą i staje się tym bardziej istotna.

Na przykład w trakcie leczenia chorób onkologicznych.
Tak, radio- i chemioterapia dają najbardziej wyraźne w skutkach efekty uboczne. Często trafiają do mojego gabinetu kobiety, które już po leczeniu chcą powrócić do normalnego funkcjonowania, do pracy, do codziennych obowiązków. Jednak, gdy stają przed lustrem, to okazuje się, że muszą coś ze sobą zrobić. I wtedy potrzebne jesteśmy my - kosmetolożki z coraz szerszym rezerwuarem zabiegów kosmetycznych. Tematyce szeroko pojętej kosmetologii onkologicznej poświęcone jest czwarte sympozjum „Piękno mimo wszystko”, które odbędzie się 14 października. Kierujemy je do środowiska kosmetycznego oraz wszystkich kobiet zainteresowanych możliwościami upiększającymi i sposobami, jak to robić bezpiecznie.

Sympozjum tylko dla kobiet?
Kobiety bardziej dbają o zdrowie, więc ten temat jest im bliższy. Częściej też korzystają z zabiegów kosmetycznych, stąd ich większe zainteresowanie. Ale jeżeli pan będzie gościem na konferencji, to zapewniam, że dowie się pan wielu ciekawych rzeczy.

Pani, mistrzyni Polski w makijażu permanentnym, poczuła misję, by pomóc kobietom po chemii - tak to było?
Już wiele razy opowiadałam tę historię. Wszystko zaczęło się, kiedy moja przyjaciółka chorowała. Teraz ona jest szczęśliwą, zdrową osobą i obie nie chcemy już do tego wracać.

Szkoda, bo to pozytywny przykład.
Chcę uszanować jej życzenie. Wolę skupić się na ogromnej potrzebie onkokosmetyki.

Jak ogromnej?
Od ośmiu lat zajmuję się kobietami na różnym etapie choroby nowotworowej i jest to niekończąca się historia, bo statystyki są bezlitosne. Zachorowalność na raka jest coraz większa.

Towarzysząca sympozjom akcja Upiększarni „Piękna mimo wszystko” pomogła już dziesiątkom kobiet po mastektomii. Co roku korzystają one ze specjalnej puli zabiegów, w tym makijażu permanentnego, całkowicie za darmo.
Na pewnym etapie swojej drogi zawodowej poczułam, że chcę robić coś więcej. Nawiązałam współpracę z toruńską Akademią Walki z Rakiem i Fundacją „Światło”. Buntowałam się przeciwko temu, że kobietom, które doświadczyły tak wielu różnych przykrości związanych z utratą kobiecości, nie da się pomóc. Pomyślałam, że ja mogłabym się tym zająć. I tak odkryłam przestrzeń, w której kosmetyka jest bardzo potrzebna.

Choroba nowotworowa nie jest przeciwwskazaniem do różnych zabiegów kosmetycznych?
Do niedawna uważano, że jest. W tej chwili to się zmieniło, z czego się bardzo cieszę, ale jeszcze bardziej cieszą się kobiety, które potrzebują wsparcia w chorobie. Zawsze staram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby dowiedzieć się, czy konkretny przypadek kwalifikuje się do zabiegu. Każdy zabieg konsultuję z doktorem prowadzącym, współpraca z lekarzem onkologiem jest konieczna. Wspierają mnie: psychoonkolog dr Małgorzata Rębiałkowska-Stankiewicz, dermatolog Artur Markowski, onkolog dr Edward Krajewski, dermatolog dr Sławomir Urbanowski i inni. Na ich pomoc mogę zawsze liczyć. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z odmową. Okazuje się, że mamy wiele do zaoferowania, uwzględniając wskazania, co na danym etapie choroby jest bezpieczne.

Ponadto już sam fakt, że kobieta w chorobie robi coś dla siebie, ma bardzo duże znaczenie terapeutyczne.
Kiedy po chemioterapii kobieta traci na przykład włosy, to według standardów medycznych powinna odczekać pół roku od zakończenia leczenia, aby poddać się zabiegom kosmetycznym. Ale przecież brwi są jej potrzebne już teraz, by mogła zacząć żyć w miarę normalnie, wyjść z domu, spotkać się ze znajomymi, spoglądać w lustro i widzieć znowu swoją twarz, która jest... ładna.

Włosy można przykryć…
Można założyć perukę, chustkę czy inne nakrycie głowy, natomiast z utratą brwi czy rzęs jest większy problem. I tu z pomocą przychodzi mikropigmentacja, dzięki której rekonstruujemy linię brwi i pigmentujemy linię rzęs, w taki sposób, aby optycznie przypominała zagęszczone rzęsy. Wpływ takiego upiększającego zabiegu na samopoczucie kobiety zmagającej się z chorobą jest nie do przecenienia.

Pani najlepiej widzi tę psychiczną odmianę.
Widzę uśmiech na twarzy i to jest najlepszy dowód na to, że moja praca ma sens. Opieka kosmetologiczna ma nie tylko estetyczne znaczenie. Bliski kontakt, delikatny dotyk, szczera rozmowa - to wszystko zdecydowanie poprawia samopoczucie. Zdarza się, że słyszę: „Pani Doroto, zmieniła pani moje życie”. To już jest komplement takiego kalibru, że czasami nie jestem w stanie tego udźwignąć i… płaczę.

W tej pracy trzeba mieć dużą wrażliwość, być trochę psychologiem?
Klientki często się zwierzają, opowiadają całą historię życia, historię swojej choroby, małżeństwa, porodu, rozwodu. Bywam powierniczką sekretów i rzeczywiście, czasami czuję się jak psycholog. Kobiety przychodzą do nas nie tylko po utraconą urodę, ale by poczuć się znowu normalnie, tak jak przed chorobą. Zdarza się, że zostają później moimi przyjaciółkami. To dodatkowy, cenny bonus mojej pracy.

Na pierwszym spotkaniu z klientkami-pacjentkami czuje Pani pewną nieśmiałość? Skrępowanie?
Wywiad kosmetyczny jest podstawową procedurą każdego zabiegu i z pacjentkami onkologicznymi również przeprowadzamy go zupełnie normalnie, bez skrępowania. Duża w tym zasługa dr Małgorzaty Rębiałkowskiej-Stankiewicz, która nauczyła nas, jak wyzbyć się nadawania patosu takim sytuacjom. Przekonała nas, że choroba onkologiczna jest jedną z wielu chorób.

A nie tabu?
Ktoś ma cukrzycę, kto inny depresję, refluks żołądka, a jeszcze inny - nowotwór. Klientki onkologiczne czują się u nas w salonie bardzo komfortowo, spotykają się z innymi kobietami, zarówno tymi zdrowymi, jak i takimi, które też mają różne problemy zdrowotne.

Tworzy się u Pani grupa wsparcia.
Tu się upiększamy, robimy zabiegi, pijemy kawę, relaksujemy się, a czasami przeżywamy też dramatyczne sytuacje, gdy ktoś chce się wyżalić i musi się wypłakać. Wtedy razem płaczemy. Pacjentki z Akademii (Walki z Rakiem - przyp. red.) przychodzą do nas razem z dr Rębiałkowską-Stankiewicz. Wynajmują gabinet, nie rozmawiają o chorobach, tylko malują paznokcie, zakładają maseczki, podjadają ciasteczka i świetnie się bawią. To dodatkowe, niestandardowe zagospodarowanie przestrzeni kosmetycznej po godzinach.

Dr Małgorzata Rębiałkowska-Stankiewicz twierdzi, że „Upiększarnia jest częścią zespołu terapeutycznego Akademii Walki z Rakiem”, a pani Dorota Jaworska, uczestniczka programu „Piękno mimo wszystko”, powtarza: „Takich osób jak pani Rybarczyk jest jak na lekarstwo, to człowiek wielkiego serca”.
To bardzo sympatyczne, zobowiązujące i… inspirujące. Takie słowa dają siłę do dalszego działania i wiarę, że krąg ludzi pielęgnujących kobiecość pań po przebytych chorobach nowotworowych nie jest zamknięty.

*Dorota Rybarczyk

kosmetolożka z kilkunastoletnim doświadczeniem i licznymi sukcesami, m.in. mistrzyni Polski w makijażu permanentnym, założycielka toruńskiego salonu Upiększarnia (2004), działaczka na rzecz kobiet. Kilka lat temu, wspólnie z Akademią Walki z Rakiem w Toruniu i Fundacją „Światło”, zainicjowała projekt interdyscyplinarnego sympozjum poświęconego kosmetologii onkologicznej. Za działalność charytatywną dostała wyróżnienie Marszałka Województwa Kujawsko- -Pomorskiego (2014) w kategorii „Działania na rzecz drugiego człowieka”. Prywatnie mama 10-letniego syna. Kocha góry i Mazury, uwielbia aktywny wypoczynek.
kobieca

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!