Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ta uczelnia powstała z pasji [WYWIAD]

Tomasz Zieliński
Krzysztof Sikora podczas tegorocznej inauguracji WSG
Krzysztof Sikora podczas tegorocznej inauguracji WSG Tomasz Czachorowski
Z Krzysztofem Sikorą, założycielem Wyższej Szkoły Gospodarki, rozmawia Tomasz Zieliński.

Zaczynał Pan tworzenie tego, co po latach stało się Wyższą Szkołą Gospodarki, 25 lat temu. Skąd pomysł na rozpoczęcie biznesu właśnie w edukacji?
Oboje z żoną pracowaliśmy w szkolnictwie, więc poszło to w naturalnym kierunku. Proszę sobie wyobrazić: październik 1989 roku, rząd premiera Mazowieckiego działa od miesiąca, kraj jest jeszcze w głębokiej komunie, a my rejestrujemy spółkę...

Dziś tworzenie i działanie firm, fundacji, stowarzyszeń to chleb powszedni - wtedy takim nie było. Turystyka - od której zaczynaliśmy jeszcze w „Kolferze”, wzięła się z naszej pasji do podróżowania, ale i świadomości, że Polacy zaczynają podróżować i będą potrzebowali pomocy.

Skoro my wiemy, jak to zrobić, dlaczego nie nauczyć tego innych? - pomyśleliśmy. Po kilku latach doszliśmy do wniosku, że oprócz kursów warto rozszerzyć formułę - stąd pomysł na uczelnię.

Od początku przychodzili do nas słuchacze po szkołach średnich, ale i ci po studiach, którzy chcieli zdobyć praktyczną wiedzę. To wtedy intuicyjnie zaczęliśmy budować uniwersytet przedsiębiorczości, na ideę którego często się powołuję.

Pana uczelnia - jako jedna z pierwszych - rozpoczęła współpracę ze szkołami w Europie. Jakie były początki?
To zaczęło się w sposób naturalny, dzięki naszym wyjazdom, praktykom studenckim, wymianie doświadczeń. Kiedy przed dwudziestu laty po raz pierwszy jechaliśmy do Tuluzy, nikt - a wśród nas byli wtedy przedsiębiorcy, samorządowcy - nie zdawał sobie sprawy z roli tego ośrodka, jego drugiej po Paryżu pozycji we Francji.

Skorzystaliśmy z tego, że Europa otwierała się na Polskę. Dzięki temu i uporowi, by przebrnąć bariery biurokratyczne, nawiązaliśmy współpracę z Tuluzą - później było już łatwiej.

WSG od lat rozwija swoje kontakty na wschodzie Europy i w Azji, choćby na Ukrainie czy w Turcji. To naturalny kierunek ekspansji dla uczelni?
U nas nadal niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak dobrze postrzegana jest Polska. My naprawdę traktowani jesteśmy jako poważny i solidny kraj w Unii.

Mówimy tu oczywiście o krajach, które pan wymienił, ale i na przykład o Rosji czy Kazachstanie. W tej pierwszej naszym partnerem jest uczelnia kształcąca dziś na tamtym rynku sto tysięcy studentów!

Zainteresowana jest nie tylko tradycyjnymi kierunkami uniwersyteckimi, ale i ekonomią, turystyką, fizjoterapią... Dziś mamy u siebie kilkudziesięciu rosyjskich studentów. Bardzo ciekawym partnerem jest też Kazachstan.

Tamtejsze ministerstwo dofinansowuje wyjazdy studentów za granicę. O skali niech świadczy fakt, że najwięcej młodych Kazachów studiuje w Singapurze i Kanadzie. My też rozwijamy współpracę, a perspektywy są obiecujące.

Czy Kazachowie i Rosjanie będą chcieli przyjeżdżać do Bydgoszczy?
Tak - i jest to dobry interes nie tylko dla uczelni, ale i ważne jest to dla Bydgoszczy. Spójrzmy na Ukraińców. Rozpoczynający u nas naukę, muszą zapłacić za studia, utrzymać się w mieście, a więc wynająć mieszkanie, zjeść, kupić książki, wyjść do kina czy klubu.

Dodatkowo co roku przyjmujemy kilkadziesiąt autokarów z rodzinami, przyjeżdżającymi z wizytą - ci ludzie również zostawiają swoje pieniądze w Bydgoszczy, bo robią tu zakupy. To wartość dodana dla miasta i mieszkańców.

Nie przez przypadek Ukraińcy stali się drugą pod względem liczebności nacją odwiedzającą Bydgoszcz. To nie wzięło się znikąd, ale jest zasługą uczelni i jej studentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!