MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Złamana kariera wiceprezydenta - czy po ciosie z MZK jeszcze się podniesie?

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Tymon Markowski
- Prezydent Rafał Bruski nie zamierza już powierzać żadnych stanowisk swojemu niedawnemu zastępcy i chwilowemu prezesowi MZK Łukaszowi Niedźwieckiemu - dowiedzieliśmy się w ratuszu.

Czy to koniec błyskotliwej kariery wiceprezydenta, która - jak się wydaje - załamała się kilka dni temu? Łukasz Niedźwiecki zaczynał w sektorze prywatnym, skąd trafił, w wieku 37 lat, na stanowisko prezesa Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Choć, jak się mówi, jest protegowanym posła Platformy Obywatelskiej Pawła Olszewskiego, to nie przypomina wielu partyjnych „towarzyszy”, którzy za zasługi, ale bez kompetencji, zasilali miejskie spółki i ratuszowe stanowiska.

Stoi za nim spore doświadczenie - jest absolwentem Zarządzania i Marketingu na ATR w Bydgoszczy i podyplomowych studiów z coachingu. Przed objęciem funkcji w BPPT był m.in. zastępcą dyrektora Oddziału Korporacyjnego BRE Bank SA, naczelnikiem wydziału w Centrali Banku Pocztowego SA i managerem w Reiffeisen Bank SA. Pracował również jako dyrektor w firmie Meble SMS i prowadził własną firmę Best Business Solutions. Ukończył kilkadziesiąt specjalistycznych kursów, m. in. z funduszy unijnych.

PRZECZYTAJ:Łukasz Niedźwiecki zapłacił głową za konflikt z urzędnikami

Choć BPPT w 2011 roku zajmował się jeszcze głównie karczowaniem drzew, to nowemu prezesowi udało się tchnąć życie w spółkę, którą wielu spisywało już na straty nie wierząc, że powstać tam może największy rynek pracy w Bydgoszczy. Nic więc dziwnego, że Łukasz Niedźwiecki dostał zaproszenie do objęcia stanowiska wiceprezydenta miasta.

Podlegać mu miał m. in. wydział odpowiedzialny za fundusze unijne. Wydział, który w ciągu najbliższych lat odpowiadać ma za to, by Bydgoszcz zdolna była do „przetrawienia” 4 miliardów złotych na inwestycje. W takim wydziale wszystko musi funkcjonować jak w szwajcarskim zegarku.

Wydział - trzymając się przykładu szwajcarskiego - przypominał jednak raczej szwajcarski ser - był pełen dziur, konfliktów i wykluczających się kompetencji. Z tej próby wiceprezydent nie wyszedł zwycięsko. Miał „odbudować się” w MZK, ale ratusz skazał go na spektakularną porażkę.

Żegnając Niedźwieckiego w ratuszu Rafał Bruski przyznał, że za jego kadencji doszło „do zachwiania relacji międzyludzkich”, zaprzeczył jednak, aby w ratuszu panował mobbing. Chwilę później zarekomendował Łukasza Niedźwieckiego na stanowisko prezesa MZK. Załoga potraktowała tę zapowiedź niczym wypowiedzenie wojny. Dlaczego? Czytaj na str.8.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!